Komentarz,  Relacja

Koniec złudzeń, koniec marzeń. Legia w fatalnym stylu żegna się z Europą

To był jeden z tych wieczorów, który fani Legii chcieliby zapomnieć jak najszybciej. Rewanż miał dać nadzieję i awans, a okazał się wielką klęską. Słaby styl i wynik przekreśliły szansę stołecznego klubu na udział w kolejnej rundzie Ligi Konferencji Europy.

Koszmar zaczął się jeszcze szybciej niż tydzień temu, bo już w 2 minucie Markus Andre Kaasa świetnie przyjął piłkę piętą, wpadł w pole karne warszawskiego klubu, po czym uderzył piłkę prosto w Kacpra Tobiasza, który odbił – wydaje się – proste zagranie pod nogi Gulbrandsena, ten z kolei bez najmniejszego problemu skierował ją do bramki. Trzecia bramka na konto Tobiasza?

W kolejnych minutach Legia wciąż wyglądała słabo, Molde stwarzało sobie sytuacje. I ta z 20 minuty okazała się skuteczna. Po strzale w słupek Kaasy, piłkę dopadł Magnus Wolff Eikrem, oddał futbolówkę do Eirika Hestada, który świetnym zagraniem piętą podwyższył wynik spotkania na 2:0.

Fot./ Gol24.pl

Pod koniec pierwszych czterdziestu pięciu minut okazję na gola miał Marc Gual, jednak jego strzał skierowany był w bramkarza rywali, ten z kolei złapał piłkę w ręce. Napastnik doskonałą sytuację miał również chwilę po wznowieniu gry, lecz jego strzał zakończył się na słupku bramki Petersena. Akcja z 51 minuty Ryoyi Morishity była jednym z ostatnich pozytywnych akcentów Legii w tym spotkaniu, lecz i w tej sytuacji piłka nie znalazła drogi do siatki. Legia w 60 minucie zdobyła bramkę za sprawą Marca Guala, jednak Hiszpan był na minimalnym spalonym. Niestety gol nie został zaliczony. Jedynie 7 minut pózniej Molde zadało ostateczny cios. Kaasa po raz trzeci miał ogromny wkład w akcję bramkową, dogrywając piłkę idealnie na nogę niekrytego Gulbrandsena, który ostatecznie dobił klub ze stolicy.

Fot./Wyborcza.pl

W końcówce Legia próbowała cokolwiek zrobić w ofensywie, jednak trudno nazwać to groźną akcją. Dwumecz zakończył się wynikiem 2:6, co idealnie oddaje piłkarską przewagę norweskiego zespołu. Bohaterem został z całą pewnością Fredrik Gulbrandsen, zdobywca czterech bramek w obu spotkaniach.

Dla Legii to koniec przygody w Europie w tym sezonie.

Student 1 roku dziennikarstwa. Fan sportu, głównie piłki nożnej i formuły 1. Dziennikarstwo głównie sportowe jest jego pasją, jednak żadnych tematów się nie boi.