Nowy rok – nowa ja?

 Kiedy człowiek umiera, zostaje mu dokładnie 7 minut aktywności mózgu, w którym widzi konkretną sekwencję swoich wspomnień przypominającą sen. Narodziny, pierwszy krok, pierwszy upadek, pierwsza miłość, pierwsze rozstanie… Wspomnienia łączą się jak puzzle tworząc obraz całego życia. Składają się na niego również nasze cele i pragnienia, które planujemy co rok.

Właśnie zakończyliśmy stary rok, hucznie witając nowy 2022. Nowy rok jest zazwyczaj dla nas momentem przełomowym i mobilizującym do pracy nad sobą. Warto jednak pamiętać, że założenie sobie zbyt wielu celów może doprowadzić do porzucenia planów zmian. Dobrym pomysłem jest postawić na jedynie kilka, ważnych dla nas rzeczy. Może to być nauka języka, gry na jakimś instrumencie czy znalezienie nowej pracy, a może miłości.

Ważne jest to, aby w pełni zaangażować się w swój cel, trwać w postanowieniu i znaleźć konkretny sposób na spełnienie swojego planu. Początki zawsze wymagają ciężkiej pracy i czasu. Nie warto się zniechęcać się po pierwszych nieudanych próbach, przecież Fryderyk Chopin nie od razu stał się wirtuozem fortepianu.

Często w Internecie widzimy kultowy tekst, który brzmi: „Nowy rok, nowy JA”. Osobiście kojarzy mi się on zabawnie. Nie rozumiem, dlaczego wielu z nas traktuje nowy rok jak coś przełomowego i zupełnie nowego, niczym „tabula rasa” (czysta karta). Tak, jakby zmiana jednej cyferki w kalendarzu sprawiła, że cały nasz dotychczasowy świat się zmieni…

Nie warto w ten sposób kierować swoimi planami w życiu. Czas na zmiany i postanowienia można znaleźć w każdej chwili. Nie warto czekać aż do końca roku. A nawet lepiej jest swoje plany wcielać w życie wcześniej, ponieważ wymagają one czasu i poświęcenia.

Życzę Wam, aby ten nowy rok był pełen nowych doświadczeń, miłych wspomnień, wspaniałych ludzi i przede wszystkim, aby był wolny od pandemii koronawirusa.

Tego niepoprawna optymistka Wam życzy.

Wiktoria Sudoł