Muzyka jako komunikator?
Ostatnio rozmawiałam z moim przyjacielem. W sumie rozmowa była o wszystkim i o niczym, tak jak na takich spotkaniach bywa. Dzięki niej jednak uświadomiłam sobie jedną ważną rzecz, o której teraz napiszę parę słów.
Mieliście kiedyś tak, że znaleźliście nową piosenkę i nagle odechciało się wam słuchać innych, które wcześniej spokojnie mogły lecieć w waszych słuchawkach? Ja zdecydowanie tak. Często ta jedna znaleziona piosenka wydaje się być o wiele lepsza, taka jakiej długo się szukało, ale nie mogło się znaleźć. Rytm dokładnie taki jak chcemy, słowa dopasowane wprost pod to, co przeżywamy w życiu. Jakby kompozytor wiedział, czego potrzebujemy i słyszał nasze myśli. Wtedy w przenośni katujemy ten utwór ciągłymi powtórkami do czasu, aż nam się nudzi. Gdy to już nastąpi, szukamy kolejnej, z którą powtórzymy to samo doznanie. I tak w kółko.
Zauważyłam jednak, że dzięki temu niektórym łatwiej się komunikować z innymi. Na przykład ja i mój przyjaciel często wysyłamy sobie piosenki, których słuchamy na okrągło i dzięki temu wiemy, co dzieje się w naszych głowach. Jest w tym coś wyjątkowego i zwykłego zarazem.
Muzyka jako komunikator? Być może. Czasem myślę, że tylko ja tak mam, ale może jest też więcej osób, które mogą się postawić w tej sytuacji. Warto się zastanowić, czy tak czasem nie jest, czy poprzez muzykę, której słuchamy, nie przekazujemy emocji, które w nas siedzą.