Recenzja

MUZYCZNY TERAPEUTA

„I swear to God, I am such a mess
The harder that I try, I regress
I’m my own worst enemy
Right now I truly hate being me…”

Wyróżniamy sześć podstawowych emocji – radość, smutek, wstręt, strach, zaskoczenie i złość.
I pomimo, że część z nich przeżywamy w najlepszych momentach naszego życia, to niestety te drugie wiążą się z chwilami, o których prawdopodobnie chcielibyśmy zapomnieć. Wszyscy przecież dobrze wiemy, że nie lubimy mówić o tym co trudne. Łatwiej opowiadać o sukcesach niż o porażkach,
o perfekcyjnej relacji niż o rozstaniu.

I tu pojawia się ona – królowa złamanych serc, która swoją nową płytą „30” otworzyła się na świat
w sposób, w który jeszcze nikt poprzednio tego nie zrobił. Adele, bo o tej brytyjskiej artystce mowa, zadebiutowała swoim kolejnym krążkiem 19 listopada 2021 roku. Dwanaście piosenek opowiada historię o prawdziwej miłości, która zakończyła się rozstaniem. Kobieta zaprasza nas do najciemniejszych zakamarków swojej duszy. Razem z nią przechodzimy przez proces żałoby po utraconej miłości.

Prawdopodobnie każdy był kiedyś zakochany i każdy miał nieraz złamane serce. Adele przelała emocje towarzyszące tym trudnym chwilom na teksty poruszających ballad. Ale „30” to nie tylko rozpacz nad rozpadem związku, to też nadzieja. Nadzieja, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a każdy z nas zasługuje w życiu na kolejną szansę.

Adele to silna kobieta, która tą płytą chce również motywować wszystkie kobiety – mnie, ciebie i nasze koleżanki, aby przede wszystkim stawiać siebie na pierwszym miejscu. Nie możemy przecież uszczęśliwić innych, jeśli sami szczęśliwi nie jesteśmy.

Niesamowite jest to jak muzyka może wpłynąć na życie człowieka. Czasami jest ona w stanie wyleczyć duszę. „30” to płyta, która pomaga w gojeniu się ran i to nie tylko tych miłosnych. Adele pokazuje nam, że warto mówić o emocjach. Tłamszenie ich wewnątrz siebie może jedynie pogorszyć sytuację, w której się znajdujemy. Powinniśmy mówić o tym co trudne,
o tym co sprawia ból.

Najnowsze dzieło artystki to zdecydowanie moja ulubiona płyta, która towarzyszyła mi w wielu trudnych chwilach. W momentach, gdy zwątpiłam sama w siebie. Adele, a zwłaszcza jej najnowszy krążek to muzyczny terapeuta, którego śmiało mogę polecić każdemu. I tak jak sama artystka mówi – „30 to również nauka o bolesnych prawdach o sobie. Warto czasami zrzucić z siebie warstwy, które nam ciążą. Tylko dzięki temu będziemy mogli zaznać spokoju.”

Dodaj komentarz