Felieton

W świecie piękna

Do napisania tego tekstu zachęcił mnie przypadkowo zobaczony urywek gali Miss Polski 2020. Będąc małą dziewczynką, z zafascynowaniem i podziwem oglądałam szczupłe kobiety w długich, wieczorowych sukniach, w pełnym makijażu i ze wzrostem co najmniej 170 cm. Konkursy piękności, takie jak Miss Polonia, Miss Polski czy Miss Polski Nastolatek, wywoływały u mnie respekt. Na szczęście z  upływem lat zmieniłam zdanie i teraz cieszyłabym się ze zniknięcia tego typu wydarzeń (nie mówiąc już o konkursach Małych Miss i Misterów, które znacząco wpływają na rozwój psychiki dzieci).

Pojawia się podstawowe pytanie – dlaczego? Otóż nie sądzę, by wpajanie określonego kanonu piękna miało dobry wpływ na chociażby samoocenę czy kwestię akceptacji siebie i tego, że do tych ustalonych norm estetycznych zwyczajnie się nie kwalifikujemy. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, jak można przyzwalać na takie uprzedmiotowienie się. Przeraża mnie też wszechobecne zakłamanie tego typu konkursów. Tyle mówi się o tym, że najważniejsze jest to, co ma się w głowie i co się sobą reprezentuje. To ciekawe, w takim razie konkursy piękności powinny zmienić swoją nazwę albo przynajmniej przedefiniować ich znaczenie. Często czuć zgrzyt. Z ust kandydatek padają hasła: „Każda z nas jest piękna, bez względu na wszystko”, w które trudno wierzyć, obserwując konkurs, gdzie największą rolę odgrywa wygląd, prawda? Nie wyobrażam sobie, ile z tego tytułu powstało kompleksów.

Na jednej ze stron dotyczących tego typu wydarzeń przeczytałam: „Miss ma mieć nieprzeciętną urodę (przede wszystkim twarzy) oraz być inteligentna, czego nie musi posiadać modelka. Obecnie wzrost okazuje się być niestety przeszkodą i uniemożliwia wielu dziewczynom udział w konkursach Miss. Nawet jeśli dziewczyna ze wzrostem 160 cm dostanie się do jakiegoś etapu na szczeblu krajowym, to jest niemal pewne, że poza kraj nie uda jej się wybić”.

Cóż… Sporo tu do komentowania. Przede wszystkim co to w ogóle znaczy „nieprzeciętna uroda”? Brzmi dość enigmatycznie, bo kto ma prawo ustalać, czym jest nieprzeciętność? Natomiast komentarz dotyczący inteligencji znacząco upokarza i obraża modelki chodzące po wybiegach lub fotomodelki oraz powiela niezwykle krzywdzące stereotypy.

W „Regulaminie Ogólnopolskiego Konkursu Miss Polonia 2020” możemy przeczytać między innymi następujące zasady:

1. Warunki udziału Uczestniczki w Konkursie

1.1. Uczestniczką Konkursu może być każda kobieta, która spełnia łącznie następujące warunki:

1.1.1. Posiada obywatelstwo polskie lub deklaruje narodowość polską;

1.1.2. Jest bezdzietną panną;

1.1.3. Jest osobą nieskazitelnego charakteru i o nieposzlakowanej opinii;

1.1.6. Nie posiada na ciele widocznych tatuaży (…)”.

W porządku, czyli możesz chcieć zmieniać świat i nieść pomoc, ale tylko wtedy, kiedy nie jesteś matką, masz ten „nieskazitelny charakter”, cokolwiek to znaczy, i nie masz tatuaży, bo przecież to tak brzydko wygląda…. Absurd goni absurd.

Oto fragmenty artykułu z „Rzeczpospolitej”:

„Uczą się, by zawsze wyglądać nieskazitelnie i tak się poruszać. By nie wpaść w pułapkę podczas gali finałowej (choćby tańca w szpilkach na śliskiej podłodze) i by oswoić się z bezlitosną kamerą, która podczas rundy w kostiumach kąpielowych obnaża najmniejszą grudkę cellulitu”.

Może przypomnę. Lipodystrofia typu kobiecego, potocznie nazywana cellulitem, to obrzękowo-włóknisto-stwardnieniowa zmiana podskórnej tkanki tłuszczowej. Dotyczy około 98% populacji kobiet.

 „Tatuaże po prostu nie wyglądają ładnie” – tłumaczy Elżbieta Wierzbicka.

Dla kogo? Dla tej Pani czy wszystkich mieszkańców globu?

„Nakazujemy też wyjmowanie kolczyków z pępków na galę. Ozdoby niepotrzebnie zwracają uwagę. Przecież wybieramy najładniejszą buzię, więc uczestniczka powinna wyglądać neutralnie”.

Racja, pełny makeup i doczepiane rzęsy w tym pomagają.

„Nie lubimy też aparatów na zębach, bo taka kandydatka nie ma uśmiechu, który dałby jej szanse na zwycięstwo”.

Jest tu coś do komentowania?

„Za całkiem neutralne upiększenia uznawane są jednak ciężki makijaż, wybielane zęby, doczepiane rzęsy, przedłużane włosy czy nawet korekcje chirurgiczne, bo organizatorzy nie widzą powodu, żeby tego zakazywać”.

Czujecie ten absurd?

„Na filantropię czasu wiele nie ma. Zresztą, choć niektóre miss dały się zapamiętać z działalności charytatywnej, sam cel konkursu nie ma z nią wiele wspólnego. Najdosadniej o tym świadczy historia pierwszego współczesnego konkursu, który zorganizowany został w USA w 1854 r. przez niejakiego Phineasa Taylora Barnuma. Ten barwny, acz cyniczny impresario zanim zdecydował się zorganizować wybory najładniejszej panny, urządzał konkursy piękności dzieci, psów, a nawet ptaków”.

Krytycy konkursów piękności twierdzą, że wzmacniają one ideę, że dziewczęta i kobiety powinny być cenione przede wszystkim ze względu na ich wygląd fizyczny, a to wywiera ogromną presję, aby dostosowały się do konwencjonalnych standardów piękna. Konkursy piękności zamiast wzmacniać ich pozycję, robią coś odwrotnego, utrzymują, że ich głównym celem jest bycie atrakcyjnym fizycznie.

Ktoś powie „Taki jest świat, to nie są konkursy naturalności”, a ja odpowiem tylko, że nie chcę świata, który promuje tak konkretne spojrzenie na piękno i szczerze mówiąc, dziwi mnie obecność tego w obecnych czasach. Warto pamiętać, że to my kreujemy tę rzeczywistość, właśnie poprzez dokonywanie konkretnych wyborów i promowanie konkretnych wydarzeń.

PS

Ja też pragnę pokoju na świecie!

Kinga Siewierska

Studentka 4. roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Redaktorka portalu Nowy Akapit od początku swojej uniwersyteckiej przygody. Zastępczyni redaktora naczelnego. Korektorka tekstów. Z doświadczeniem pracy w podkarpackiej redakcji prasowej. Najbardziej lubi formę wywiadów oraz recenzji. Wokalistka, pasjonatka muzyki, fanka Lany Del Rey, Kasi Lins i Cigarettes After Sex.