Wejście na drzewo dorosłości
Stary plac zabaw, który obejmujemy teraz wzrokiem, kiedyś wydawał się ogromny. Skupisko drzew przy bloku, o których kiedyś myśleliśmy, że jest lasem, teraz jest po prostu niewielkim kawałkiem tego „lasu”. Dawniej przyjaciele poszli w swoje strony i teraz już nie mamy kontaktu. Dochodzi nam więcej obowiązków, zmartwień. Już nie można wyjść z przyjaciółmi, pobawić się na placu zabaw, bo jesteśmy za dorośli. Pojawia się natomiast mnóstwo wspomnień.
Ale są też jasne strony. Będąc dorosłym, mamy więcej możliwości. Więcej imprez, na które można pójść. Życie bez kontroli rodziców. Swoją pasję można przekuć w zawód. Pomijam jednak fakt, że wchodząc w dorosłość, mało kto wie, kim chciałby zostać w przyszłości. Będąc dorosłym, można też głosować, co jest wyjątkowo ważne.
Czy dorosłość jest dobijająca? Być może. Człowiek w pewnym wieku zdaje sobie sprawę, że już nigdy nie wejdzie na drzewo, bo trzeba być odpowiedzialnym i w pewnym wieku nie wypada. Jasne, w pewnym wieku. Ale skąd ja mam wiedzieć, co wypada w moim wieku? Nigdy w takim nie byłam. Dochodzę do wniosku, że doroślejąc, musimy spoważnieć. Uspokoić się. Wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Zostajemy często też powoli wtajemniczani w niektóre rodzinne tajemnice i różne opowieści.
Na koniec, doroślejąc warto nabrać dystansu do wszystkiego. Nie przejmować się opinią innych. Może na drzewo już nie wypada wejść, ale wciąż można robić wiele świetnych rzeczy. I czasem nie ma po co tego zmieniać. Uśmiech, głowa do góry i do przodu. Dorosłość jednak potrafi być piękna.
Wiktoria Fajt
Studentka III roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Prywatnie uwielbiam musicale, siatkówkę, skoki narciarskie. Często zgłębiam z ciekawości wiedzę o rodzinach królewskich z Europy.