Recenzja

Cirque de volaille, czyli Ani Mru Mru z kryzysem

W czwartek, 1 grudnia bieżącego roku w krakowskim Kinie Kijów odbył się występ genialnego kabaretu. Mowa tu oczywiście o Ani Mru Mru. Jest to polski kabaretLublina, powstały we wrześniu 1999 roku. Tworzą go Marcin Wójcik, który jest założycielem oraz pomysłodawcą, Michał WójcikWaldemar Wilkołek. Jest to skład obowiązujący od 2001 roku. Michał i Marcin nie są ze sobą spokrewnieni, mimo tego samego nazwiska.

Spektakl kabaretowy rozpoczął się o 20:30. Gości przywitał Marcin Wójcik. Potem wraz z kolegami zaserwowali gościom skecz Brezent, który poruszał temat kręcenia reklamy dla sieci sklepów zoologicznych. W repertuarze mieli takie skecze jak Burmistrz, Dr Popławska – badanie słuchu, Ognisko, Dziadek – drzewo genealogiczne. Na bis zagrali kabaretowy short pt. Biuro bagażu zagubionego. Wszystkie te skecze były przeplatane pogadankami na temat kryzysu wieku średniego, który dopada mężczyzn. Marcin Wójcik w zabawny sposób opowiadał o problemie wypadających z głowy włosów. Przestają rosnąć na głowie, bo wrastają pod skórę i wyrastają gdzie indziej np. w nosie. Czyli są wszędzie tylko nie tam, gdzie najbardziej potrzeba. Według niego za każdy błąd w kryzysie odpowiedzialne są geny. Opowiadał o tym, jak każdy z nich, poza nim oczywiście, radzi sobie z kryzysem wieku średniego. 

Jeżeli lubicie kabarety lub chcecie dopiero rozpocząć z nimi przygodę to gorąco zachęcam do wybrania się na taki występ. Jednak występ na żywo to nie to samo co odpalenie YouTuba. Tej atmosfery, panującej na sali w trakcie występu, nic wam nie zastąpi. Ja osobiście popłakałam się ze śmiechu. Praktycznie nie było chwili, w której bym się nie śmiała. Nie było ciszy, a na sali cały czas wybuchały salwy śmiechu. Ani Mru Mru to zdecydowanie jeden z najlepszych kabaretów w Polsce. Gwarantują świetną oraz niezapomnianą zabawę. Aż ma się ochotę obejrzeć go na żywo jeszcze i jeszcze raz. Ja na pewno jeszcze kiedyś się wybiorę.