Wywiad

ISKIERKA nadziei

Fundacja ISKIERKA działa od 2006 roku i obejmuje ośrodki w Katowicach, Zabrzu Chorzowie i Rzeszowie. Opiekuje się ponad 700 chorych na nowotwór dzieci i zapewnia im profesjonalną opiekę medyczną, psychiczną oraz rozbudza w nich pasję do życia. Organizacja prowadzi wiele akcji i angażuje wielu wolontariuszy. Każdy może wesprzeć ISKIERKĘ. Bo przecież mała iskierka nadziei wystarczy, aby rozgrzać serce.  

Rozmowa ze specjalistką do spraw arteterapii i wolontariatu, czyli w skrócie z jedną z cioć Fundacji ISKIERKA. Kobietą o wielu niesamowitych pasjach – Aleksandrą Basznianin.

 

Od kiedy działasz w Fundacji Iskierka i jak wyglądały Twoje początki?

Kilka lat temu, gdy przeprowadziłam się do Rzeszowa, zapisałam się na kurs robienia zdjęć w miejscach sakralnych. Tam poznałam koordynatorkę w Fundacji Iskierka i to właśnie ona zachęciła mnie do dołączenia do zespołu. Wolontariuszką byłam przez rok. Moja praca polegała na tym, że brałam udział na przykład w cotygodniowych warsztatach kreatywnych z dziećmi, eventach i zbiórkach pieniędzy. Co roku w grudniu organizowaliśmy mikołajki  dzięki takim wydarzeniom udało nam się pozyskać środki na dalsze działanie i pomoc dzieciom.

Na czym polega Twoja praca w fundacji?

Moje aktualne stanowisko w fundacji to specjalista do spraw arteterapii i wolontariatu, czyli głównie zajmuję się organizowaniem i prowadzeniem warsztatów kreatywnych dla dzieci. Arteterapia to terapia poprzez sztukę. Ma bardzo pozytywne działanie w rozwoju psychicznym i fizycznym każdego człowieka, a zwłaszcza dziecka. Na warsztatach np. wypiekamy w modelinie różne kształty i tworzymy magnesy, malujemy obrazy czy tworzymy piękne laurki. Dzięki tym zajęciom dzieci rozwijają swoją kreatywność oraz choć na chwilę zapominają o chorobach i problemach, które dolegają im na co dzień.

Co było dla Ciebie największym wyzwaniem jako wolontariusza i pracownika Fundacji?

Myślę, że największym wyzwaniem jak dotąd był mój pierwszy projekt, czyli mikołajki. Przygotowania do tego wydarzenia zajęły mi mnóstwo czasu. Dzięki wsparciu sponsorów i zaprzyjaźnionych firm udało się przygotować balony z helem i zabawy na świetlicy. Radość dzieci była dla mnie bezcenna. Wieczorem, gdy wróciłam do domu, dostałam wiadomość od mamy, że mój projekt wyszedł świetnie i dzieci bawiły się tymi balonami do wieczora. To była dla mnie najpiękniejsza nagroda.

Czy masz swoich zaprzyjaźnionych podopiecznych?

Wszystkie dzieci w Fundacji są niesamowite i dzielne, nie potrafię wyróżnić tylko kilkorga z nich, z którymi mam najlepszy kontakt. Jedna z podopiecznych miała mieć niebawem urodziny. Zapytaliśmy ją, jakie jest jej największe marzenie. Odpowiedziała, że najbardziej na świecie, chciałaby spędzić urodziny w domu z rodzicami. Dla tych dzieci najwięcej radości sprawia normalne życie – to, co zostało im odebrane przez chorobę. Fundacja wspiera dzieci, nie tylko zapewniając im pomoc lekarską, ale również wspierając ich rozwój, pasje i daje im na co dzień dużo momentów do uśmiechu. To, co dla nas jest zwyczajne, dla tych dzieci jest niesamowite.

Ustalmy, że chcę należeć do Fundacji, jak mogę to zrobić? Czy muszę wcześniej przejść jakieś szkolenie?

Aby zostać wolontariuszem w naszej Fundacji wystarczą tylko dobre chęci i zaangażowanie. Nie liczy się wykształcenie, pochodzenie czy poglądy. Na pewno trzeba mieć ukończony osiemnasty rok życia, a w przypadku niepełnoletności potrzebna jest zgoda od rodzica. Na początku wolontariusz przychodzi na rozmowę próbną, na której zarząd poznaje chętną osobę, dowiaduje się o jej zainteresowaniach i podejściu do dzieci. Po rozmowie zaczyna się pracę w wolontariacie. Początkowe zajęcia to na przykład pomoc w biurze, wsparcie akcyjne… Następnie przechodzi się do pracy na oddziale. Wolontariusze mają zapewnioną pomoc psychologa. Pierwsze kontakty mogą być nieco trudniejsze, ale z czasem dzieci się otwierają i darzą zaufaniem swoich opiekunów. Wolontariusze są nazywani ciociami i wujkami. Atmosfera na oddziale jest bardzo rodzinna i swobodna.

Jak się dzielić radością z chorymi dziećmi?

Praca z dziećmi pochłania wiele energii, ale gdy wracam do domu, mam poczucie, że robię coś naprawdę fajnego, co daje mi mnóstwo radości i podwojoną siłę do działania. Zauważyłam też, że rzeczy, które dotychczas mnie martwiły i stwarzały problem, stały się drobnostką. Dzieci z Fundacji dały mi wiele pokory i sprawiły, że zdecydowanie bardziej doceniam życie i zdrowie. Jak dzielić się radością z dziećmi? To nie ja daję im tę radość, tylko to one mi ją dają. Takich bohaterów i wojowników nie widziałam jeszcze nigdzie. Najbardziej podziwiam w tych dzieciach ich upór do walki i ogromną siłę oraz wiarę, że wygrają z chorobami. Jedna z naszych podopiecznych wyjechała na przeszczep szpiku do Wrocławia i jej rodzice przed operacją ścięli jej piękne długie włosy z myślą o tym, że niestety utraci je po chemii. Ta dziewczynka stwierdziła, że godzi się na wszystko, bo najważniejsze dla nie jest to, aby była zdrowa. Niezależnie od tego, czy te dzieci są zmęczone, czy nie mają humoru, to nigdy nie przestają walczyć. Ich odwaga i bohaterstwo nie mieści się w skali.

Jak mogę wesprzeć Fundację z zewnątrz?

Fundacja posiada darczyńców, dzięki którym mamy możliwość zakupu potrzebnego sprzętu, zapewnienia dzieciom profesjonalnej opieki lekarzy, psychologów i specjalistów. Natomiast tak naprawdę każdy może wesprzeć naszą fundację, na przykład biorąc udział w zbiórkach pieniężnych lub poprzez przekazanie 1% swojego podatku. Wystarczy jedynie podczas wypełniania PITu wpisać numer KRS Fundacji i cel szczegółowy np. indywidualne imię dziecka lub oddział. To nic nie kosztuje, a może uratować zdrowie lub nawet życie dziecka.

Podczas robienia researchu przejrzałam Twoje social media i zauważyłam, że masz bardzo wiele pasji. Która z nich skradła największą część Twojego serca?

Fotografia i muzyka to pasje, które połączyły mnie z moim narzeczonym. Kilka lat temu postawiliśmy wszystko na jedną kartę i otworzyliśmy własną firmę fotograficzną. Ja zajmuję się fotografowaniem, a mój narzeczony nagrywa filmy. Uwielbiamy to, że możemy uchwycić emocje ludzi, uwiecznić ich najważniejsze chwile życia. Dzięki naszej wspólnej pasji spotykamy wiele ciekawych osób, z którymi pozostajemy w kontakcie nawet przez całe życie. Fotografia zdecydowanie skradła moje serce. Myślę, że ta pasja ma wiele wspólnego z wolontariatem, ponieważ daje mi również bardzo dużo szczęścia i mogę dać upust mojej kreatywności poprzez na przykład robienie zdjęć w niesamowitych sceneriach.

Przenosimy się w czasie do 2031 roku… Co wtedy robisz, gdzie jesteś i czy nadal pomagasz innym?

Na pewno nadal chcę być fotografem ślubnym, ale i również będę chciała być częścią świata onkohematologicznego (zajmującego się chorobami krwi i dziecięcymi nowotworami). Pomaganie dzieciom daje mi mnóstwo siły. Gdy zamknę oczy, to widzę też piękny dom, basen, dzieci… Już na ten moment wiem, że nigdy nie zrezygnuję ze swoich pasji i pomocy innym, bo to jest to, co sprawia, że moje życie jest piękne.

 

Serdecznie zapraszamy do udziału w akcji „Podkarpackie dzieciom”, która polega m.in. na wyzwaniu książkowym oraz licytacji. Akcję wspierają Allegro Charytatywnie i Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego. Celem jest zebranie środków na remont i wyposażenie sali USG. Zachęcamy również do wsparcia Fundacji Iskierka poprzez przekazanie 1% podatku.

Wiktoria Sudoł

Zdjęcie z archiwum Fundacja Iskierka

Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Miłośniczka sportu, tańca, malarstwa, fotografii i psychologii. W wolnych chwilach uwielbiam czytać książki i gotować przy dobrej muzyce.