Artykuł,  Felieton

Co autor miał na myśli?

Zastanawialiście się kiedyś po co te wszystkie wiersze na polskim? Czy tylko po to by je przeczytać, potem męczyć się nad interpretacją, zabłysnąć na tle klasy, użyć w rozprawce, ewentualnie na maturze, i zapomnieć? Poetyckie wersy, zawierające mnóstwo metafor, ukrytych sensów, a co gorsze eufonii, neologizmów, hiperboli, eufemizmów, antytez, epifor, anafor, katafor, inwersji, paralelizmów, przerzutni, oksymoronów, synekdoch i innych skomplikowanych środków stylistycznych. Mickiewicz, Słowacki, Baczyński, Szymborska, a także Tuwim, Różewicz, Lechoń, Pawlikowska-Jasnorzewska, czy Herbert, Norwid i Broniewski. Kojarzycie, prawda? I jak? Myślicie, że pisali tylko po to, by swoją twórczością męczyć młodzież w szkołach?

Poezja, wielkie słowo, zawierające ogromną moc. Fakt, nieraz sprawia wiele problemów. Czytając niejeden wiersz okazuje się, że nic się nie rozumie. Pada pytanie: „Co miał w głowie ten, który to pisał?”. Szybkie szukanie interpretacji w Internecie, z nadzieją, że ona oczywiście tam jest. A niektóre wiersze są tak „straszne”, że nawet nikt się nie pokusił o chociażby kilka zdań nasuwających o czym w ogóle jest tekst, który mamy przed sobą. I nagle prośba polonistki o interpretację oraz świadomość, że w zasadzie nie bardzo się wie, co autor miał na myśli… Mnóstwo symboli, gdzie nagle okazuje się, że białe kwiatki w wierszu to wcale nie kwiatki, a czystość i niewinność. Okręt okazuje się być ojczyzną, a lipa zamiast drzewem staje się natchnieniem.

Poezja nie jest niczym łatwym, często ma drugie dno, do którego ciężko jest dotrzeć. Nie służy tylko przelaniu na papier tego, co w głowach mają autorzy. Jej celem niejednokrotnie jest zapis historii, pouczenie, czy próba zmuszenia do refleksji. Czytając coś, czego się nie rozumie, bardzo trudno jest uważać, że to coś nas czegoś uczy. I tu właśnie przychodzi Pani od polskiego, która bezlitośnie zadaje interpretację za interpretacją. Wieczór spędzony czasem tylko nad kilkoma wersami, które wydają się być jak z kosmosu. Słowa, które na pierwszy rzut oka wydają się nie kleić i konteksty, które podczas pierwszego czytania nie mają żadnego sensu. Znaczenie, do którego tak ciężko jest się dokopać i myśl „Do czego w życiu nam się to przyda?” A może należy z każdego tego wiersza wyciągnąć jakieś wnioski? Może należy wgłębić się w treść i chociażby przeczytać tę gotową interpretację w Internecie?

Niby słowa napisane normalnie po polsku. Niby każde z nich z osobna zrozumiałe. Kilkuwersowe, czasem kilkunasto, a nie dwustustronicowe powieści. Teoretycznie przekazujące konkretny sens, poruszające konkretny problem, napisane przez takiego samego człowieka jak my. W czym tkwi kłopot?

Interpretacja, czyli słowo klucz, jest to zrozumienie intencji autora, mianowicie właśnie tego słynnego „Co autor miał na myśli…” Wiemy już, że to trudne, ale pamiętajmy- trening czyni mistrza. Obcujmy z poezją, aby nie okazało się, że po raz pierwszy przyjdzie nam spotkać się z wierszem i próbą jego zrozumienia, siedząc na sali przy arkuszu maturalnym. Pierwszy, a zarazem ostatni raz, chyba, że będzie czekała poprawka w sierpniu.