Felieton

Jeśli jutra nie ma być na pewno

Ostatnio natrafiłam na ciekawy teledysk do piosenki Hunnybee zespołu Unkown Mortal Orchestra. Opowiada o dziewczynie podróżującej pociągiem, która w przyjemnej atmosferze oddaje się słuchaniu muzyki, spoglądając jednocześnie na piękny krajobraz za oknem. W pewnym momencie dochodzi do awarii pociągu, na drodze pojawia się niebezpieczeństwo w postaci spróchniałej wielkiej gałęzi, a ciężka walizka niepokojąco zaczyna zsuwać się z półki tuż nad głową pasażerki… Na szczęście, mimo chwil grozy, nie dzieje się nic złego. Pociąg może jechać dalej. Tylko…co by było gdyby?

Rzadko myślimy o nadejściu końca mimo tego, że na całym świecie dostrzegamy znamiona niebezpieczeństw, które mogą zagrażać ludzkości. Groźba zagłady, która może nadejść z kosmosu, głębin oceanu albo w wyniku katastrofy ekologicznej, mimo nagłaśniania przez media wydaje się zawsze niezwykle odległa. Wizja końca świata, kojarzona zwykle ze spustoszeniem planety, deszczem meteorów, klęskami żywiołowymi czy wybuchami wulkanów, jest traktowana zwykle jako abstrakcja, której nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Koniec świata przypomina nam biblijną katastroficzną wizję, która wobec pogłębiającej się współcześnie niechęci do chrześcijańskiej religii jawi się jako rodzaj pogróżki stosowanej przez księży w celu przekonania wiernych, jak ważne jest stosowanie się do religijnych przykazań. Wielu ludzi z kolei parska śmiechem, słysząc kolejny raz o groźbie Armagedonu nagłaśnianego przez media. Takim przykładem jest chociażby 21 grudnia 2012 roku, który przeminął jak wiele kolejnych dni. Te spostrzeżenia sprawiają, że z łatwością potrafimy odsunąć katastroficzną wizję i zająć się rutynowymi zajęciami. To, że słońce wzejdzie następnego dnia, wydaje się czymś oczywistym, do czego nie przywiązujemy zwykle większej uwagi.

Czasem jednak w toku przemyśleń o sensie życia pojawia się refleksja na temat zachowania w obliczu świadomości nadejścia końca świata. Takie pytanie padło na jednej z grup na Facebooku i od razu wzbudziło moją ciekawość. Jeden z użytkowników otworzył dyskusję, pytając: „Jak przeżyłbyś ostatnie dni życia, mając pewność, że dokładnie za kilka dni nastąpi koniec świata?”. Odpowiedzi były bardzo zróżnicowane. Część ludzi wspominała o wymarzonych podróżach po wymarzonych krajach, niektórzy o spędzaniu czasu ze swoją rodziną i przyjaciółmi, ale znalazły się również osoby, które pragnęły jak najszybszego odebrania sobie życia ze względu na słabość w obliczu świadomości zbliżającego się końca. Z pewnością dla nikogo nie byłoby łatwym przeżyciem widzieć, jak w tragicznych okolicznościach giną inni ludzie, w tym nasi najbliżsi, lecz warto zastanowić się, czy przeżycie ostatnich dni wspólnie nie byłoby jednak największym dowodem wsparcia oraz miłości. Zawsze w obliczu zagrożenia człowiek myśli w pierwszej kolejności o ucieczce, ale czy poddanie się pierwotnemu instynktowi nie jest w tym przypadku rodzajem tchórzostwa? Trudno byłoby żyć, wiedząc, że za kilka dni wszystko przestanie istnieć, ale jest to również czas, gdy zaczynamy naprawdę doceniać to, co mamy. Mickiewicz trafnie opisał zachowanie ludzi w obliczu zagrożenia w sonecie pt. „Burza”, gdzie zauważył, jak podczas sytuacji zbliżającej się śmierci bardzo ważna jest świadomość wspólnoty i możliwości pożegnania się z najbliższymi.

Chociaż nie ma co uporczywie wypatrywać zapowiedzi końca, pakować walizek do schronu czy gromadzić potrzebnego sprzętu i zapasów żywnościowych, warto zawsze zdawać sobie sprawę, że katastrofa może nadejść w życiu każdego człowieka w zupełnie inny sposób, niż opisuje to św. Jan w Apokalipsie. Może przyczaić się, a pewnego dnia zaatakować naszą pewność siebie, przewrócić rutynę do góry nogami, zaś na koniec wymierzyć siarczysty policzek prosto w naszą naiwność. Dla tej jednej osoby jutrzejsze słońce może nie nadejść i nigdy nie wiesz, kiedy na twoją głowę spadnie meteor będący ciężką chorobą czy śmiercią najbliższej osoby. Wtedy nagle następuje zatrzymanie czasu naszego życia. Los pokazał nam, że koniec świata nadejdzie, gdy wcale nie będziemy na niego przygotowani. Brutalna prawda została zawarta w słynnym obrazie Bruegela przedstawiającym śmierć Ikara, na którą nikt nie zwraca uwagi zajęty swoimi codziennymi sprawami.

,,W dzień końca świata

Kobiety idą polem pod parasolkami,

Pijak zasypia na brzegu trawnika,

Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa

I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa’’

Tak pisał w jednym ze swoich wierszy Czesław Miłosz, przypominając, że każdy człowiek może doświadczać końca świata, ale pozostała ludzkość w tym samym czasie będzie żyła niewzruszona tą tragedią i ten dzień nie będzie w żaden sposób różnił się od innych dni. Kobiety znów wyjdą na spacer, pijak nie przestanie spożywać alkoholu, sprzedawcy jak zawsze udadzą się do pracy, a łódź przybije do brzegu. Uświadamia nam to małość i kruchość ludzkich problemów w stosunku do ogromnej machiny wszechświata.

Każdy z nas jedzie swoim życiowym pociągiem podobnie jak bohaterka teledysku do piosenki Hunnybee. Na miejscach pasażerów siedzą osoby, które pragną podróżować wraz z nami – rodzina i przyjaciele. Każdy jest zwykle zajęty swoimi sprawami, żeby jakoś urozmaicić sobie długą drogę, ale w razie potrzeby jest zawsze chętny, żeby wspólnie porozmawiać i spędzić czas. Pociąg nieustannie zmierza ku końcowi życia wszystkich pasażerów, a za oknem ciągle zmienia się krajobraz, pora dnia oraz roku. Odczuwa się chęć, aby po prostu delikatnie oprzeć głowę o fotel i słuchając ulubionej muzyki ze spokojem, cieszyć się podróżą. Jednak trzeba pamiętać, że jeśli uśpimy czujność, może dojść do wypadku, z którego niestety nie każdy pasażer może wyjść cało. Koniec świata nie musi objawić się wybuchem superwulkanu czy trzecią wojną światową. Może być cichym zabójcą, który wykorzysta chwilę słabości, żeby zniszczyć człowieka, jeśli nie będzie odpowiednio przygotowany, aby przewidzieć i odeprzeć cios.

Absolwentka filologii polskiej i polonistyki stosowanej, autorka artykułów naukowych, felietonów, wierszy, opowiadań oraz bajek dla dzieci, miłośniczka literatury gotyckiej i fantastycznej, gier cRPG, obrazów Caspara Davida Friedricha oraz muzyki metalowej.