Esej

Najdroższa waluta świata

Doba ma TYLKO, a może AŻ 24 godziny. Wszystko zależy od punktu widzenia. Mówią, że jeśli ktoś ma dużo na głowie, to lepiej potrafi zorganizować swój czas. Czy faktycznie tak jest? Dlaczego ci, którzy robią najmniej, najwięcej się chwalą? Czy zabiegana osoba ma czas dla rodziny, przyjaciół? Czy w gąszczu tych szarych, codziennych spraw nie zapomina o sobie? Jak pogodzić wszystko i czerpać z życia pełnymi garściami? Czy tak MOŻNA? Zdania na ten temat są podzielone, ale ja jako niepoprawna optymistka uważam, że nawet TRZEBA! Żyjemy z dnia na dzień. Trwonimy pieniądze na przyjemności, zapominając o sprawiedliwości. Czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad tym, jak ważny jest czas? Czy każda sekunda naszego życia ma znaczenie? Czy to tylko przeznaczenie?

Długo zastanawiałam się nad wyborem tematu, który poruszę w tym eseju. Ale zamiast leżeć na łóżku i wpatrywać się w sufit, postanowiłam poszukać inspiracji w tak zwanym „międzyczasie”. Przy okazji zdążyłam być na Krakostopie (Krakowskim Wyścigu Autostopowym) we Włoszech, pojechać ze znajomymi na Słowację, do Szczawnicy i inne weekendowe wypady. Gdzieś z tyłu głowy jest jeszcze cały czas pisanie licencjatu, kolokwia, zaliczenia, egzaminy i praca. Do tego dochodzą koła naukowe oraz organizacje uczelniane, do których należę i prężnie w nich działam. Jak na to wszystko znajduję czas? Jak najszybciej! Nie piszę tego, żeby się chwalić, lecz aby udowodnić, że się da! Da się podróżować, studiować i pracować jednocześnie! To apel do wszystkich tych, którzy cały czas mówią mi: „Usiądź w końcu na d#pie!”, „Co ty z tego masz?”, „Jak tak dalej będziesz robić, to się nie obronisz” itd. Moim zdaniem trzeba korzystać z życia i brać z niego pełnymi garściami tyle, ile się da. Gdybym słuchała opinii innych osób, nie widziałabym tego, co widziałam, nie byłabym tam, gdzie byłam, nie wspominałabym tego, co wspominam. Ludzie cały czas mówią dużo o innych. Może właśnie przez to marnują swój dzienny limit godzin? Zastanawiam się, skąd w nich taka zawiść? Gdy tylko coś się komuś uda — każdy krytykuje. Większość znajomych, których kiedyś uważałam za prawdziwych przyjaciół, nie potrafi cieszyć się moim szczęściem. Z drugiej strony ludzie, których poznaję przez przypadek, umieją szczerze się uśmiechnąć, pogratulować sukcesów i nie patrzą ciągle na zegarek, gdy ze mną rozmawiają. Więc jest jeszcze nadzieja, a klucz do sukcesu — to odpowiednie towarzystwo!

Rozumiem frustrację tych, którzy dzień w dzień robią to samo, chodzą do pracy, by starczyło im od 10. do 10., ale sami wybrali sobie taki los. Nie wiem, jak będzie wyglądać moje życie za kilka lat, lecz mam nadzieję, że nie będę musiała wiązać końca z końcem. A jeśli nawet by się tak zdarzyło, to nie będę się nad sobą użalać, tylko zacznę działać! Lubię, gdy coś się dzieje, nie boję się zmian i to właśnie odróżnia mnie od innych zjadaczy chleba! Czy zostanę sławną dziennikarką? Nie wiem, ale na pewno będę próbować! Wszystko zależy od naszego nastawienia. Kiedyś też nie potrafiłam dobrze gospodarować czasem i cały czas narzekałam, że na wszystko mi go brakuje. Dwa lata temu miałam nie iść na mikołajki organizowane przez Niezależne Zrzeszenie Studentów, ale w ostatniej chwili się na nie zapisałam. Najpierw uważałam, że to strata czasu i totalnie nie chciało mi się tam iść, lecz ten dzień odmienił moje życie. Robiliśmy losowanie prezentów. Każdy miał kupić prezent danej osobie, ale nikt nie wiedział, kto jest kim, bo mieliśmy podpisać się imieniem swojej ulubionej postaci z bajki. Pewnie zastanawiacie się teraz, po co podaję taki przykład? Przecież czytanie tego eseju też wymaga czasu, a tu kolejne zdania, jakby nie można było szybciej ;). Więc do rzeczy! Dostałam wtedy w prezencie książkę Briana Tracy „Zarządzanie czasem”. Do tej pory nie mam pojęcia, kto mi ją podarował, ale dzięki niej, gdy miałam coraz więcej obowiązków, zaczęłam robić sobie listę priorytetowych rzeczy do zrobienia i to naprawdę przyniosło wspaniałe efekty. Na początku nie miałam czasu, żeby zacząć czytać, ale z czasem udało mi się przebrnąć przez 235 stron złotych rad i praktycznych ćwiczeń, które pokazują, jak skutecznie poradzić sobie z „poczuciem dreptania w miejscu”, robieniem wszystkiego „na wczoraj”, a przy tym znaleźć czas dla siebie i swoich najbliższych. Ta książka cały czas leży na mojej półce i czasami, gdy mam bardzo gorący okres na uczelni lub w pracy i gonią mnie terminy, siadam wygodnie w fotelu i czytam sobie zaznaczone fragmenty. Potem biorę głęboki oddech  i mówię sobie na głos „I can do it”!

Wszystko wymaga czasu i trzeba sobie wypracować swój własny system. Ja na szczęście jestem bardzo spontaniczna i robię niektóre rzeczy od ręki. Dawniej bardzo stresowały mnie wystąpienia publiczne. Do dnia, w którym pewna osoba powiedziała mi: „Zuza, tylko Ty wiesz, jak to ma wyglądać. Więc, gdy Ci się powinie noga, udawaj, że tak miało być”! Wygląda na to, że jednak jestem lepszą aktorką niż dziennikarką, bo od tamtej pory większość moich prezentacji to czysta improwizacja, poparta tym, co wcześniej uda mi się przeczytać w biegu na dany temat.

Kilka miesięcy temu obejrzałam film, który otworzył mi oczy. Na początku tytuł „Wyścig z czasem” nic mi nie mówił. Teraz powiedzenie „czas to pieniądz” nabrało nowego znaczenia. Wybitny reżyser Andrew Niccol przedstawił w tym filmie historię rozgrywającą się w przyszłości, w której udało się zatrzymać proces starzenia. Jednak ludzie zostali zaprogramowani tak, by żyć jedynie 26 lat. W 25. urodziny wygląd staje w miejscu, a na przedramieniu pojawia się licznik czasu z rokiem na start. Kto chce żyć dłużej, musi płacić. Czas jest walutą, w której każda minuta jest jak nasza złotówka. W tym świecie Ci, którzy cieszą się bogactwem, żyją praktycznie bez końca, a reszta musi walczyć o każdy dzień. Ciągle zabiegani, zapracowani, zajęci przyziemnymi sprawami, zapominamy o prawdziwych wartościach, jakimi są: miłość, przyjaźń, rodzina. Ciągle nie mamy na nic czasu. Gdyby czas był walutą dającą życie, zaczęlibyśmy go bardziej doceniać? Pewien bogacz powiedział: „By garstka ludzi żyła wiecznie, tłum musi umierać”. Lecz czy życie zadufanych w sobie egoistów ma sens? Większość osób ledwo wiąże koniec z końcem, a gdzieś na samej górze finansowej piramidy w tym samym czasie ktoś wpływowy jedzie na Karaiby. Główny bohater „Wyścigu z czasem” walczy o każdą sekundę w świecie, w którym zamiast aniołów chodzą za ludźmi Stróże Czasu, a Minutnicy, niczym złodzieje, okradają z każdej sekundy życia tych najbiedniejszych i bezbronnych. Czy taka powinna być kolej rzeczy? Biedni i uczciwi ludzie umierają, a bogaci nie umieją prawdziwie żyć, chociaż mają tysiące lat.

Stąd moje podejście do czasu i pieniędzy. Jeśli tylko je mam — wydaję na podróże, dobre jedzenie i różnego rodzaju kursy. Trudno sobie wyobrazić, że czas będzie walutą tak jak w tym filmie. Ale szczerze mówiąc, czasami, gdy mam dużo do zrobienia, przypomina mi się zielony licznik na przedramieniu, którego nie da się cofnąć. Wtedy mam motywację, żeby wstać godzinę wcześniej i mieć dłuższy dzień!

Czy jest sens ścigać się z czasem? W sytuacji, gdy zaśpimy na egzamin lub spóźnimy się na autobus, czas płynie dalej i pomimo tego, że nie możemy go cofnąć, dalej żyjemy, a nasz los toczy się po prostu w inną stronę. Dlatego nie warto rozpamiętywać tego, co było. Czas tworzyć swoją własną historię! Moja koleżanka często spóźnia się na pociągi, nawet wtedy, gdy wychodzi z domu z dużym zapasem czasu. Raz czekaliśmy na nią do ostatniej minuty, a gdy konduktor zagwizdał i pociąg ruszył, Dominika przybiegła zdyszana i pomachała nam tylko na pożegnanie. Nie płakała, nie panikowała, bo wiedziała, że to nic nie da. Wzięła plecak na plecy, zabrała kawałek kartonu ze stacji benzynowej, napisała na nim „Kraków” i z uśmiechem na twarzy łapała stopa! Wiedziała, że musi się dostać do Krakowa, bo samolot odlatuje nam za 4 godziny. Okazało się, że zatrzymała się grupa osób, które też jechały na lotnisko i finalnie Domka była na miejscu dużo wcześniej niż my. Kto by się spodziewał? A jednak! Za każdym razem, gdy wiem, że się gdzieś spóźnię, przypominam sobie tę sytuację. Za pieniądze możemy kupić bilet, lecz nie kupimy ani minuty. Dlatego, gdy tylko ktoś zapyta, czy gdzieś jadę, to najpierw sprawdzam swój grafik, a później próbuję poprzekładać ważne sprawy tak, żeby jechać! W zeszłym roku byłam w Grecji na Krakostopie, w tym wypadła 10. jubileuszowa edycja Krakostopowego Wyścigu Autostopowego i plułabym sobie w brodę, gdybym nie spędziła tej majówki z ludźmi z całej Polski w pięknym, malowniczym miasteczku Comacchio. Wiele osób mówiło mi: „Obrona za pasem, a Tobie jakieś podróże w głowie”. Finalnie skończyło się na tym, że te osoby, które najbardziej mi odradzały i zarzekały się, że będą cały czas siedzieć w książkach, teraz mają tyle samo stron licencjatu co ja. Wniosek? Czasami opłaca się zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. We Włoszech odcięłam się od studiów, pracy i negatywnych ludzi. Tam czas płynie jakby wolniej. Sjesta daje się we znaki wszystkim pracoholikom, którzy nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Każdy chodzi uśmiechnięty i pomimo bariery językowej próbuje zamienić chociaż kilka słów. Pobyt we Włoszech nauczył mnie, że drzemka w ciągu dnia też jest potrzebna, nawet po to, żeby później móc dłużej siedzieć w nocy nad danym projektem. Obecny projekt, nad którym planuję zapanować, nosi tytuł „Wyścig z czasem”. Sesja na ramieniu, masa zaliczeń, egzaminów, ten wspominany cały czas licencjat. Tylko spokój może mnie uratować. I tego nastawienia życzę wszystkim tym, którzy cały czas czymś się przejmują i mają z tyłu głowy, że goni ich czas. Może zamiast mu uciekać, powinniśmy się z nim zaprzyjaźnić i pozwolić, żeby biegł w swoim tempie?

Grubson śpiewał „rodzimy się, by żyć, żyjemy, by umierać”. Te słowa są ponadczasowe. Czasami warto na chwilę się zatrzymać i przeanalizować swoje życie. Dlaczego zazwyczaj doceniamy innych dopiero po śmierci? Cmentarze są wypełnione ludźmi niezastąpionymi… A przecież dalej żyjemy, czas nieubłaganie pędzi w nieznane. Nauczmy się w końcu gospodarować tą najdroższą walutą świata!

Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Redaktorka Nowego Akapitu ds. public relations. Dusza towarzystwa, która "zaraża" wszystkich szczerym uśmiechem! Uwielbia pisać artykuły i przeprowadzać wywiady. Można ją usłyszeć w Radiu Feniks.fm oraz Polskim Radiu Rzeszów.