
Świat po drugiej stronie ekranu – migracja do cyberprzestrzeni
Media społecznościowe zdominowały większość sfer naszej cywilizacji, codziennej komunikacji i relacji międzyludzkich. Czy to się komuś podoba, czy nie, trudno poddawać to w wątpliwość. Żyjemy w czasach prężnie rozwijającego się społeczeństwa informacyjnego, w którego centrum znajdują się media elektroniczne, również serwisy społecznościowe, m.in. Facebook, Instagram, Twitter czy coraz bardziej popularny TikTok. Social media i ich rozwój doprowadziły do dynamicznych przemian społecznych, kulturowych i ekonomicznych. Jednak choć z pewnością przyniosły wiele użytecznych usług i poprawiły jakość naszego życia, wypada zdawać sobie również sprawę z pewnych aspektów, w których ich rozwój odbił i może odbijać się w przyszłości negatywnie na naszej codziennej egzystencji.
Chcemy nawiązać kontakt z tymi członkami rodziny i starymi znajomymi, z którymi nie mamy kontaktu, niezależnie od powodów? A może po prostu chcemy przekonać się, jak naszym przyjaciołom układa się życie? Niezależnie od tego, czego szukamy, za pośrednictwem social mediów stało się to tak łatwe i naturalne jak jeszcze do niedawna pisanie listów i kontakt telefoniczny z jakąś osobą. Nie tylko starych znajomych możemy odszukać poprzez media społecznościowe – mamy możliwość poznawania nowych ludzi, inicjowania relacji romantycznych (Tinder), dzielenia się ze światem własnymi przemyśleniami i pasjami oraz korzystania z wielu innych mechanizmów. Do stosunkowo niedawna, podobne bogactwo możliwości istniało wyłącznie na kartach powieści z gatunku fantastyki naukowej.
Media społecznościowe znacząco więc zdynamizowały sposoby, na jakie możemy wchodzić ze sobą w interakcje. Dla dużej części społeczeństwa okazały się formą nowego początku i odnowienia dawno zapomnianych relacji. Wyobraźmy sobie przez chwilę jak dobrym sposobem na nawiązanie kontaktu mogą okazać się media społecznościowe dla osoby nieśmiałej, bądź borykającej się z problemami związanymi na przykład z lękiem społecznym. Możliwość prywatnego, bezpośredniego i szybkiego kontaktu przez Messengera czy Instagrama sprzyja stopniowemu wychodzeniu ze strefy komfortu oraz w dalszej perspektywie przeniesieniu wirtualnej znajomości do rzeczywistości. W przypadku kontaktu elektronicznego istnieje także mniejsze prawdopodobieństwo tego, że nasz rozmówca będzie nas oceniać, bądź w jakikolwiek inny sposób naruszać nasze mentalne bezpieczeństwo.
A jednak, jak pokazuje otaczająca nas rzeczywistość, a także doświadczenia z okresu pandemicznego, choć social media mogą w pewnej perspektywie stanowić zastępczą formę interakcji międzyludzkich, korzystanie z nich nie powinno przysłaniać prawdziwego kontaktu z drugim człowiekiem. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że z ludzką wrażliwością dzieje się coś niedobrego, gdy przechadzając się po mieście, dostrzega się dużą grupkę nastolatków wpatrzonych w ekrany swoich smartfonów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, żyjemy wszak w czasach rozwoju technologicznego. Niepokojący jest tutaj fakt, że nikt spośród tej grupki nawet ze sobą werbalnie nie rozmawia, za to prawdziwa „rozmowa” ma miejsce za pośrednictwem komunikatorów cyfrowych. Czy w takim razie na naszych oczach realizuje się wizja z serialu Black Mirror i zaczynamy do tego stopnia uzależniać się od technologii, że musimy korzystać z niej nawet przy okazji najbardziej fundamentalnych rodzajów interakcji społecznych?
A przecież pandemia, która doprowadziła do przymusowej cyfryzacji społecznego życia, uwydatniła przy okazji jak bardzo potrzebujemy wartościowych relacji z drugim człowiekiem – rzeczywistych, nie wirtualnych. Długotrwała izolacja w druzgocący sposób wpłynęła na naszą kondycję zdrowotną i psychiczną. Obaliła mit naszej samowystarczalności w społeczeństwie i, przynajmniej w teorii, powinna stanowić dla nas przestrogę. Ta sama zasada dotyczy również umiaru w korzystaniu z social mediów dla celów komunikacji. Należy poddać pod rozwagę, czy emocjonalny introwertyzm i swoista „migracja” do cyberprzestrzeni naprawdę mają stać się dla ludzi symbolami społeczeństwa przyszłości. Przyszłości, w budowaniu której technologia i media społecznościowe, paradoksalnie, miały pomóc.
Zobacz również

Joan jest okropna a Streamberry jeszcze bardziej!
30 stycznia 2024
Prawdziwe znaczenie świątecznych piosenek
6 grudnia 2023