Era popularyzacji oszustów, czyli dwie głośne pozycje na Netflixie
Dwa tytuły, o których było głośno za sprawą Netflixa. Czy ktoś już wie, o które pozycje chodzi? Tak, „Oszust z Tindera” i „Kim jest Anna”. Czy platforma uświadamia odbiorców o problemie i stara się im przeciwdziałać? Warto się przyjrzeć temu tematowi bliżej.
„Oszust z Tindera” – to brytyjski film dokumentalny z 2022 roku, w reż. Felicity Morris. Opowiada o mężczyźnie Simonie Levievie, a właściwie Shimonie Hayut, który podaje się za bogacza. Szuka on swoich potencjalnych ofiar na… Tinderze. Film pokazuje historię z perspektywy kilku oszukanych kobiet. W Internecie można znaleźć informacje na temat tego, że Simon odrzucił propozycję Netflixa, aby opowiedzieć o wszystkim ze swojej perspektywy. Po wydaniu filmu, chciał pozwać platformę. Wróćmy jednak do samego sedna, czyli historii.
Jak już wspominałam, film prezentuje wydarzenia z punktu widzenia kilku kobiet, które poznały Simona na Tinderze. Zostały nim oczarowane. Mężczyźnie bardzo szybko udało się zaprzyjaźnić ze swoimi ofiarami, a w późniejszym czasie nawet rozkochać w sobie. Jest to film, który wciąga swoją historią. Widać tam prawdziwe emocje ofiar naciągacza, ale także fragmenty rozmów, zdjęcia Shimona oraz filmiki. Początkowo wszystko wygląda pięknie, niczym z bajki. Kobiety są traktowane jak księżniczki. Drogie i luksusowe samochody, prywatne samoloty, niesamowite imprezy. Można czuć bogactwo, jednak pozostaje tutaj ważna kwestia… Kto za to płaci? A no właśnie. Wydaje się, że jest to prawdziwy miliarder, który nie liczy się z tym ile wydaje. Po pewnym czasie jednak oszust zaczyna wysyłać filmiki i zdjęcia, jak to rzekomo jest ścigany przez swoich wrogów. Na kilku fotografiach widać, że jego „ochroniarz” ucierpiał. I wszystko w końcu zaczyna nabierać rozpędu. Po pewnym czasie Leviev zaczyna pisać do wybranej kobiety, że nie może używać swoich kart kredytowych, ponieważ zostałby znaleziony i stałaby się mu krzywda. I tak oto prosi o pożyczkę swoją ofiarę. Niekiedy są to naprawdę ogromne sumy pieniędzy. Są one tak duże, że większość jego przyjaciółek/kochanek/narzeczonych nie posiada takich kwot. Jednak nie mogą go przecież zostawić w potrzebie, prawda? Szczególnie, jeśli są zaręczeni i planują wspólną przyszłość. Dodatkowo Simon sporo im dał – drogie napoje, podróże i wiele innych. Nic zatem nie wskazuje, jakoby nie mógł zwrócić szybko takiej sumy. Przecież jest bogaty. No i właśnie. Koło zaczyna się zataczać. Za pieniądze, które dostaje od jednej kobiety, wydaje na drugą, oczarowuje ją i tak bez końca. Przybiera to wręcz formę piramidy finansowej, prawda? W końcu jednak znajduje się ktoś, kto mówi o tym, czego „dokonał” ten naciągacz. Sprawa zostaje skierowana na policję. Cała historia zdobywa również rozgłos, za sprawą jednej z gazet. W Internecie robi się naprawdę gorąco, ponieważ coraz więcej ludzi dowiaduje się o „bogaczu” z Tindera i jego metodach. Okazuje się, że Shimon Hayut ma na swoim koncie wiele wyłudzeń i oszustw. Niestety kobiety spłacają jego długi, a on nadal nie został ukarany za swoje czyny.
Druga pozycja, czyli „Kim jest Anna” przyjmuje formę miniserialu, ma bowiem dziewięć epizodów. Jest to również produkcja z 2022 roku, w reżyserii Shonda Rhimes’a. Historia zostaje tutaj zaprezentowana w zupełnie inny sposób, jak w przypadku „Oszusta z Tindera”. Pojawia się tutaj fabuła, bohaterowie, nie ma formy wywiadu z ofiarami. Dziennikarka jednej z gazet podejmuje się napisania trudnego tematu, a mianowicie historii Anny Delvey. Dla Vivian jest to priorytet, jednak czy udaje się jej przedstawić wszelkie fakty? Serial pokazuje jej własne śledztwo oraz to, jak dochodzi do sedna sprawy i kluczowego pytania: kim jest Anna Delvey? W toku fabularnym wychodzą na jaw wszystkie oszustwa, których podjęła się, tak naprawdę, Anna Sorokin. Wykorzystywała ludzi, ich dobroć. Udawała, że ma majątek. Tłumaczyła się ludziom, że ojciec odciął ją od pieniędzy i czeka na to, co znajduje się na jej funduszu powierniczym. Pragnęła założyć własną fundację dla bogaczy, co w ostateczności się jej jednak nie udało. Historia oczywiście jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które zostały oczywiście podkoloryzowane lub nieco przekształcone na rzecz produkcji. Jeśli jednak kobieta za każdym razem wykręcała się z płatności, to jak udawało się jej przetrwać w świecie bogaczy? W filmie można zaobserwować coś bardzo ciekawego, a mianowicie pozory i niezwykłą pewność siebie głównej bohaterki. To sprawiło, że ludzie chcieli za wszelką cenę ją poznać i spędzać z nią czas. Dawali się jej zmanipulować. Kobieta posiadała niezwykłe umiejętności, dzięki którym udawało się jej oszukiwać wszystkich wokół. Niektórzy wierzyli jej do tego stopnia, że pomimo postawionych zarzutów i zaprezentowaniu dowodów, nie byli w stanie zmienić zdania.
I teraz kluczowe pytanie, zadane na samym początku tego tekstu, czyli czy platforma uświadamia odbiorców o istnieniu oszustów i stara się im przeciwdziałać? Myślę, że jest to dość trudne do rozstrzygnięcia. Netflix, z pewnością, zaoferował nam dwa tytuły, z którymi warto się zapoznać. Prezentują one wartościowe treści, jak choćby rozwagę podczas poznawania nowych ludzi, nie dawanie sobą manipulować i podejście z rezerwą do ludzi, ponieważ nigdy tak naprawdę nie wiemy z kim mamy do czynienia. I taka jest prawda. O Tedzie Bandim też ludzie mieli pozytywne zdania, a prawda okazała się niestety mroczniejsza. Platforma, w dosyć dosadny sposób pokazuje, że oszuści są wszędzie. Krążą wokół nas niczym sępy poszukujące swojej ofiary. Z pewnością, tego typu treści mają zmusić swoich odbiorców do myślenia oraz tego, aby nie podejmować pochopnych decyzji i nie wierzyć we wszystko, co widzimy, bo przecież „nie wszystko złoto, co się świeci”. I tutaj warto przejść do osobistych rozważań o tym, co sami publikujemy w Internecie, z kim rozmawiamy i gdzie oraz jakie informacje podajemy. Ostrożności nigdy za wiele i to właśnie ona może kiedyś uratować nam życie i zaoszczędzić sporo problemów.
Klaudia Mleczek
Studentka polonistyki stosowanej. Interesuję się tańcem, sportem, zwierzętami, social mediami i pisarstwem.