Wywiad

Fajnie było wtedy żyć, było naprawdę dobrze. Teraz jest nijak

Wiktoria to odważna kobieta. Od kilku lat łączy naukę w dwóch szkołach średnich, choć jest to nie lada wyzwanie. Zwykle jest energiczna, pełna zapału i ciekawa nowych rzeczy, jednak czas pandemii pokazał jej, że wszystko może zmienić się o 180 stopni.

Tegoroczne matury zbliżają się nieubłaganie. Jak idą Twoje przygotowania?

Powiem szczerze, że jest ciężko. Standardowo, robię arkusze z różnych przedmiotów, powtarzam lektury, zwroty na język angielski, jakieś przydatne słówka, ale prawda jest taka, że nie mam takiej motywacji, jaka byłaby w szkole. Nie wiem jak inni, ale ja nie czuję takiej presji i tego, że to już zaraz. Pisaliśmy tylko jedną maturę próbną, a to nie daje obrazu tego, co umiemy.

Nauka odbywa się tylko w domach. Jak wygląda podczas pandemii? Czy zauważasz duże różnice w stosunku do zwykłego chodzenia do szkoły?

Moja nauka, jak i pewnie większości maturzystów, wygląda tak, że przed komputerem siedzę od 7 rano do 19/20. Różnicą jest to, że nie widzę niczego poza ekranem. Chodząc do szkoły, przynajmniej spotykałam się ze znajomymi i to była jakaś odskocznia.

Nie brzmi to zbyt optymistycznie.

Dla mnie nie ma plusów nauki zdalnej. Za to jeśli chodzi o minusy, to z dnia na dzień widzę, jak życie ucieka mi przez palce i tracę najpiękniejszy czas. Tracę wszystkie szanse, jakie miałabym, gdyby nie było pandemii. Trącę kontakt ze znajomymi, wszyscy są zapracowani i wszystko robimy osobno. Nikt sobie nie pomaga, nie daje rad, nie mamy czasu się spotykać i dla mnie to jest bardzo przykre. Widzę, jak moi rodzice mają znajomych i przyjaciół z liceum, technikum, a nasze przyjaźnie mogą nie przetrwać, bo nie jesteśmy tak ze sobą zżyci, jak starsze pokolenia. Znamy się z moją klasą tak naprawdę około 1,5 roku, jeśli liczyć codzienne widywanie się w szkole.

W takim razie za czym najbardziej tęsknisz? Czego nauczył Cię ten czas?

Najbardziej tęsknię właśnie za znajomymi, za czasem spędzonym z nimi. Przed pandemią mieszkałam w Rzeszowie i codziennie widziałam się z bardzo dużym gronem osób, również bardzo twórczych, co napędzało mnie do życia i do myślenia o przyszłości, i tęsknie za taką beztroską. Gdy o tym teraz mówię, to myślę sobie, że fajnie było wtedy żyć, było naprawdę dobrze. Teraz jest nijak.

Ten czas nauczył mnie, że wszystko jest ulotne, i że chociaż jest dobrze, to bardzo szybko wszystko może się zmienić. Trzeba z życia brać garściami, bo możemy nie mieć już drugiej szansy czegoś przeżyć.

Załóżmy, czego Ci życzę, że zdasz matury w takim stopniu, w jakim chcesz. Czy masz już plany na kolejne lata nauki?

Myślę, że teraz mamy taki czas, że trudno jest coś zaplanować. Jeśli chodzi o moje studia, to tak, mam jakiś konkretny plan i cel, ale tak jak mówię, nie wiem czy wszystko pójdzie po mojej myśli. Zobaczymy też, jaka będzie sytuacja epidemiologiczna i czy będę chciała studiować tam, gdzie się dostanę.

Słyszałam wiele razy, że ludzie chwalą pracę/naukę zdalną, argumentując to większą ilością czasu wolnego. Ty na pewno masz sporo zajęć, ale czy podczas pandemii zrobiłaś coś, na co wcześniej nie miałaś czasu?

Nie zrobiłam niczego takiego. Jeśli to byłaby inna sytuacja, to bym podróżowała, ale teraz nie wolno… Ja jestem taką osobą, która gdy ma stres i jest w ciągłym biegu, jest najbardziej produktywna.  Teraz tak naprawdę muszę się tylko uczyć, ale to da mnie za mało. Nie czuję presji i tego, że już muszę coś zrobić, bo goni mnie termin. Po prostu cały czas mam czas i to jest okropne.

Nie czujesz presji, ale na pewno masz swoje priorytety. Które przedmioty na maturze są dla Ciebie najważniejsze i dlaczego?

Zdecydowanie język polski, ponieważ liczy mi się na wszystkie uczelnie, na które chcę złożyć podanie. Oczywiście też język angielski, a matematykę chcę tylko zdać… Zdaję też rozszerzony język polski i WOS.

Wiem, że popołudniowo chodzisz też do ZSM nr I w Rzeszowie i w tym roku tam również masz egzaminy końcowe. Jak sobie z tym radzisz, co jest najtrudniejsze?

Niestety już nie chodzę, a chodziłam, ponieważ końcem marca zakończyliśmy tam rok szkolny, a teraz została nam ta mniej przyjemna część, czyli egzaminy. Z mojego głównego przedmiotu, czyli śpiewu solowego, egzamin zdawałam już w poniedziałek 12 kwietnia i było bardzo przyjemnie jak na egzamin. Co do jeszcze jednego przedmiotu, który mam zdawać, czyli historii muzyki, to powiem szczerze, że stresuję się bardzo. Zdaję ją przed maturami, więc to będzie przedsmak stresu maturalnego. Co do radzenia sobie z dwiema maturami na raz, to jest to bardzo trudne i nie życzę tego nikomu. Historia muzyki jest wymagająca, ogólnie matura to obszerna wiedza, ale zaryzykowałam i mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli i 11 maja będzie po całym stresie.

Najtrudniejsza jest ta motywacja i znalezienie w sobie chęci i samozaparcia, bo naprawdę mogę powiedzieć, że są dni, w których mówię sobie: Okej, jest poprawka, nic się nie stanie, jeśli nie zdam, ale przychodzi taki moment, że trzeba dać radę i doprowadzić to do końca.

Tego Ci życzę. Za czym najbardziej będziesz tęskniła, kończąc ten etap życia?

Najbardziej za ludźmi i niektórymi nauczycielami. To był piękny czas, który przeżyłam w I klasie, beztroska i poczucie, że do czegoś należę. Po napisaniu matur tak naprawdę składa się podania, ale nigdzie się nie jest. Tak, będę tęskniła za tym poczuciem przynależności.

 

Rozmawiała Kinga Siewierska

 

 

Studentka 4. roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Redaktorka portalu Nowy Akapit od początku swojej uniwersyteckiej przygody. Zastępczyni redaktora naczelnego. Korektorka tekstów. Z doświadczeniem pracy w podkarpackiej redakcji prasowej. Najbardziej lubi formę wywiadów oraz recenzji. Wokalistka, pasjonatka muzyki, fanka Lany Del Rey, Kasi Lins i Cigarettes After Sex.