Recenzja

Loch Henry – czyli o tym żeby czasami nie grzebać w przeszłości

Małe, szkockie miasteczko do którego przyjeżdża Davis (Samuel Blenkin) wraz ze swoją dziewczyną, Pią (Myha’la Herrold). Planują nagrać film dokumentalny. Miasteczko mimo swego malowniczego położenia, od paru lat jest opustoszałe. Nikt tu nie chce przyjeżdżać przez wzgląd na zabójstwa sprzed lat. Davis zachęcony przez Pię, postanawia odkryć tajemnice tego zabójstwa.

Fot. Netflix

I takich tajemnic, chyba nikt nie chciałby odkryć. Nie wchodząc w szczegóły, Charlie Brooker stara się opowiedzieć o cząstce naszej natury. Hannibal Lecter, Patrick Bateman, Jeffrey Dahmer – postacie które nas zachwycają, zdobywają rzeszę fanów. Postaci świetnie napisane, ale czy powinniśmy im stawiać pomniki? Czy rzeczywiście, jest tutaj co podziwiać?

Fot. Netflix

Może to nasze wewnętrzne demony pragną właśnie takich historii? Coraz brutalniejszych, coraz to bardziej wyrafinowanych morderstw, albo nawet i nie wyrafinowanych, brudnych, krwawych, a może i to za dużo? Może wystarczą nam po prostu morderstwa. Górowanie kogoś silniejszego nad kimś słabszym. Najlepiej gdyby była to historia prawdziwa. Wtedy za zachwytem, podąża odraza wobec ludzkości. Tylko czy my jako ludzkość, rzeczywiście jesteśmy aż tak przesiąknięci mrokiem?

Fot. Netflix

 

Niedawno oglądałem materiał poświęcony fenomenowi popkulturowemu jakim parę lat temu stal się Patrick Bateman. Postać wybitnie zagrana przez Christiana Bela, ale czy na pewno warta by stawiać mu pomniki? Jednym z argumentów dlaczego stał się takim fenomenem, było to że młodzi ludzie, również odczuwają taką pustkę jak Patrick Bateman i chyba tej pustki też dotyczy „Loch Henry”. Pia namawia Davisa aby ten nakręcił film o dawnych morderstwach bo czuje pustkę artystyczną – projekt który mieli początkowo kręcić nomen omen w ogóle ją nie kręci. Jego przyjaciel Stuart ( Daniel Portman) przystaje na tą propozycję przez pustkę która wypełniła jego bar. W końcu chyba też Davis zgadza się na ten pomysł przez pustkę właśnie – w serii brutalnych morderstw, zginął również jego ojciec, a to pociąga za sobą również matkę Davisa –  Janet (Monica Dolan) – która tej śmierci nigdy nie przepracowała a przez którą czuje bezgraniczną pustkę.

 

I jeszcze jedna myśl na koniec. Mówi się że samotność to obecnie prawdziwa pandemia. Badania z 2022 r. wskazują, że 53% Polaków doświadcza poczucia samotności, niemal 2/5 (39%) deklaruje, że często lub czasami czuje się opuszczona, a ponad 1/3 Polaków nie ma nikogo, do kogo mogłaby się zwrócić (35%). Poczucie samotności/osamotnienia dotyka niemal co drugiej młodej osoby (46%), w szczególności młodych mężczyzn – aż 55% mężczyzn do 24 roku życia doświadcza silnego poczucia samotności (https://instytutpokolenia.pl/raportosamotnosci/), w Wielkiej Brytanii i Japonii zostały powołane ministerstwa ds. samotności. Samotność to nic innego jak pustka. Jaką my, jako społeczeństwo znajdziemy odpowiedź na ten rodzaj pustki? Oby to co jest fikcją pozostało fikcją, a to co się wydarzyło, już nigdy więcej się nie powtórzyło.