Felieton

Pieprzyć kulturę macho

 

Ale pękaj, serce moje,
Bo usta milczeć muszą.

William Shakespeare „Hamlet”

 

Mamy XXI wiek, mężczyźni nie mieszkają w jaskini, nie walczą o pożywienie.
Mamy XXI wiek, nikt nie bawi się już w walki na miecze, to nie średniowiecze. Mężczyzna nie musi kombinować, jak za czasów PRL-u, żeby wystarczyło do końca miesiąca.
Mamy XXI wiek, mężczyźni toczą niekończącą się wojnę uczuć. 

Będą się krztusić, dławić, rzygać wszystkimi problemami, które ich przygniatają. Ego nie pozwoli schować dumy do kieszeni. Nie opowiedzą o tym, co zakorzeniło się bardzo głęboko w ich głowach.

Bo głowy mężczyzn to zamknięte świątynie, do których my – kobiety, płeć piękna – nie mamy dostępu. Toczy się w nich ciągła wojna domowa, konflikt zbrojny, którego największą i paraliżującą bronią są uczucia.
Bo głowy mężczyzn to zamknięte na dwa spusty sejfy zatrzaśnięte w grubych, potężnych i niedostępnych dla nas drzwiach. 

Drodzy Panowie, dlaczego przychodzi Wam to z takim niewyobrażalnym trudem?
Dlaczego tak bardzo stronicie od tego, co definiuje nas jako homo sapiens, ludzi rozumnych, kochających i przede wszystkim  czujących?
Dlaczego tak bardzo pielęgnujecie tę znieczulicę?

Zacznijcie w końcu żyć, zacznijcie narzekać, użalać się nad sobą. Bądźcie ludźmi. 

Nie możecie ot tak nakazać swojemu sercu, żeby przestało czuć. Przestańcie nosić w sobie ból, który was dławi. Proszę, nie zapierajcie się więcej nogami i rękami przed tym, co was hamuje. Czujcie i dajcie innym to poczuć.

Pieprzcie kulturę macho – chłopaki też płaczą.