Artykuł,  Opinia

Gdy trafiam na TiktToka, oglądam koniec świata

TikTok to aplikacja mobilna służąca do tworzenia i udostępniania krótkich filmów o różnej tematyce. Rzecz jest bardzo popularna wśród dzieci i młodzieży, którzy spędzają na nim dużo czasu. Według badań z 2020 roku średni czas spędzany na TikToku przez użytkowników w wieku 4-15 lat wynosił 80 minut dziennie. TikTok ma jednak wiele negatywnych skutków dla rozwoju umysłowego i emocjonalnego młodych ludzi. Zacznę od tego, że nie jestem hejterem nowych technologii ani mediów. Nie uważam się za boomera ani nie jestem dziadkiem. Mam 23 lata i sam używałem różnych serwisów internetowych, takich jak Facebook, Twitter czy YouTube. Nawet miałem swoje pięć minut sławy na niektórych grupach na Facebooku. Nie chcę więc być uznany za osobę, która tylko marudzi na nowoczesną młodzież lub nie rozumie tych technologii, ale za każdym razem, gdy przypadkowo trafiam na TikToka, czuję się, jakbym oglądał koniec świata. Uważam, że jest to aplikacja wyjątkowo szkodząca i żałosna, zwłaszcza, jeśli cenisz wiedzę ponad pseudo-wolność.

Problem zła kulturowego

Chciałbym tylko na moment zająć się problemem zła, kryjącym się w wytworach kulturowych, czyli takich przedmiotach, które zostały stworzone przez świadomą działalność człowieka, a nie przez naturę. Przykładami takich wytworów są Internet, wspomniany TikTok albo rurka PCV. Czy można powiedzieć, że te wytwory są same w sobie złe lub dobre? Czy są one tylko narzędziami, które można wykorzystać w różny sposób, zależnie od intencji użytkownika? Zobrazowaniem tych pytań może być użycie noża. Noża można użyć do posmarowania chleba masłem lub do zabicia człowieka. Czy więc przedmioty takie mają jakikolwiek status moralny? W dalszej części chcę zająć się dwoma pytaniami, które wynikają z problemu zła w wytworach kulturowych. Pierwsze pytanie brzmi: czy istnieją takie wytwory, które są złe niezależnie od tego, jak są używane przez ludzi? Czyli czy mają one złą naturę lub właściwości, których nie mogłyby posiadać w samej naturze? Drugie pytanie brzmi: czy istnieją takie wytwory, które nie mają żadnego pozytywnego zastosowania dla dobra ludzkości? Czyli czy są one tylko źródłem zniszczenia lub cierpienia? Jak na przykład – po co komu bomba atomowa? Do czego się nadaje? Jako stolik? Albo przycisk do papieru? Uważam, że TikTok to podobny wytwór ludzki, jak niektóre substancje chemiczne czy reakcje jądrowe, które samoistnie nie występują w naturze. Szkodzi on zdrowiu ludzi niezależnie od tego, czy go używają, czy nie. Nie chodzi tu o szkodliwość związaną z nadużyciem, jak alkohol lub narkotyki, które mogą być szkodliwe tylko wtedy, gdy są używane, lecz o szkodliwość obiektywną i nieuniknioną. Wytwór nieunikniony jest moralnie zły, bo niszczy ludzkość. Złe kulturowo są więc te wytwory, które wpływają destrukcyjnie na zdrowie ludzi bez względu na ich użycie. Dzieła ludzkie różnią się od zjawisk przyrodniczych tym, że powstają z jakimś zamysłem. Kamień, który jest zjawiskiem przyrodniczym, nie może być moralnie zły – nie powstał z żadnym zamysłem. Może być tylko użyty dobrze lub źle, ale sam w sobie nie szkodzi ludzkości tak jak odpady radioaktywne. Z kolei dzieła ludzkie mogą mieć niszczycielskie konsekwencje, które wymagają ludzkiej interwencji – potrzebują czujności cywilizacji, aby ludzkość nie zniszczyła się sama. Zło tych konsekwencji jest wynikiem dawnych decyzji i tym samym jest złem moralnym. Pozwolenie na zatruwanie ludzkości substancjami chemicznymi, takimi jak ołów w paliwie, jest absurdem i jest winą wszystkich z nas; jest winą całego gatunku ludzkiego.

Fot. Użytkownicy TikToka pokazują swoje poparcie dla Ukrainy poprzez taniec na TikToku.

Zło kulturowe to pojęcie, które może być rozumiane na trzy sposoby: jako przekazywanie nieprawdy (błąd poznawczy), jako dyskomfort estetyczny (brzydota) lub jako demoralizacja (wymowa światopoglądowo-moralna). Moim zdaniem TikTok podlega tej ostatniej kategorii i poniżej wytłumaczę, dlaczego tak uważam. Analizując tę kwestię, trzeba najpierw przedstawić problem oddziaływania sensów kulturowych na umysły niedojrzałe, czyli na dzieci i wczesną młodzież. Kształtowanie umysłów za pomocą stosownych treści kulturowych jest oczywiście sprawą najwyższej wagi.

Zanim przejdę jednak do analizy konsekwencji demoralizacji TikTokowej, chciałbym zacząć od pewnej ciekawostki, która jak sądzę pokazuje, jak ważne jest kształtowanie umysłów za pomocą odpowiednich treści kulturowych. Otóż w 1980 roku w Stanach Zjednoczonych odbył się eksperyment z udziałem grupy dzieci, które oglądały codziennie program telewizyjny „Sesame Street” lub „Mister Rogers’ Neighborhood”. Po tym czasie dzieci zostały poddane testom sprawdzającym ich umiejętności językowe, matematyczne, społeczne i emocjonalne. Okazało się, że dzieci, które oglądały „Sesame Street”, miały lepsze wyniki w zakresie języka i matematyki, natomiast dzieci, które oglądały „Mister Rogers’ Neighborhood”, miały lepsze wyniki w zakresie społecznym i emocjonalnym. Ten eksperyment jest tylko jednym z wielu dowodów na to, że oglądanie „Sesame Street” miało pozytywny wpływ na rozwój dzieci. W 2019 roku opublikowano badanie, które badało wpływ „Sesame Street” na wyniki szkolne i długoterminowe efekty edukacyjne i zawodowe dzieci. Badanie wykorzystało eksperyment oparty na zmienności w jakości sygnału telewizyjnego, który decydował o tym, czy gospodarstwa domowe miały dostęp do „Sesame Street” czy nie w 1969 roku, kiedy program zaczął być emitowany. Badanie wykazało, że dostęp do programu był związany z poprawą wyników w szkole podstawowej, zwłaszcza dla chłopców, dzieci z ubogich hrabstw i czarnych dzieci. Badanie nie znalazło jednak dużego wpływu na dłuższe czynniki, takie jak uczestnictwo w college’u i zatrudnienie, poza kilkoma niewielkimi poprawami na rynku pracy.

Uważam, na bazie wymienionej uwagi, że korzystanie z TikToka zbyt mocno wpływa na sposób myślenia. Spotykam ludzi, którzy regularnie korzystają z tej aplikacji i wydają się podążać za tym, co jest modne i używać samych popularnych słów. Niektórzy użytkownicy wyrażają nazbyt ogólne i nietolerancyjne opinie. Na przykład, pewna moja koleżanka powiedziała, że nie jesteś normalny, jeśli nie nosisz różu, aby obejrzeć film o Barbie. Już po tej opinii jestem pewien, że spędza dużo czasu w tej aplikacji. TikTok wpływa więc negatywnie na rozwój umysłowy i emocjonalny młodych ludzi, którzy tracą czas na oglądanie i tworzenie mało wartościowych treści.

Fot. Screenshot z TikToka obok starego mema. Filmiki z TikToka, gdzie jest jedynie czyjaś twarz i napis, nie różnią się znacząco od starych memów z napisami i zabawnymi minami. Nie ma zbytniego sensu pokazywać swojej twarzy
bez uzasadnienia, na przykład z przyjaciółmi, obok zabytku czy Forum Romanum. Sama udostępniona
twarz różni się od starych memów jedynie narcystyczną postawą.

Moje własne pretensje wobec TikToka:

Najsilniejszym dla mnie zarzutem przeciwko TikTokowi pozostaje wciąż to, że promuje jednolitą kulturę i brak indywidualizmu (pomimo jednoczesnej promocji hiper indywidualizmu i narcyzmu). Użytkownicy naśladują trendy i style prezentowane w aplikacji, co prowadzi do tego, że wielu ludzi ubiera się i zachowuje w podobny sposób. Twierdzę, że TikTokowcy nie mają poczucia subtelności. Wszystko jest „estetyką” i mają zerowe poczucie indywidualności. Zbyt łatwo ulegają wpływom kulturowym. Podejrzewam nawet, że jeśli jakiś tiktokowy idol nosiłby papierową torbę na głowie, w ciągu jednego dnia zoomerzy mogliby nazwać tę estetykę i zacząć ją naśladować. Wszyscy to mówią, ale taka jest bolesna prawda, ludzie z TikToka nie mają poczucia sztuki. Sztuka została została zastąpiona contentem. Subiektywne emocjonalne i duchowe doświadczenia zostały zastąpione uspokajającym, przyjemnie rozrywkowym chłamem. Ponadto postrzegają każdego, kto ma standardy wyższe niż status quo dla sztuki (muzyka, film, etc.) jako snobów. Jest to całkowicie płytka kultura bez duchowego połączenia z wyższym poziomem doświadczenia, które daje sztuka, a wszystko to dlatego, że istnieje ryzyko, że będą musieli pomyśleć i na chwilę wyrwać się z cyklu ścieku treści zagłuszającego każdą myśl, którą mogą mieć. Nie mają też wyczucia historii, nawet tej z ostatnich 20 lat. Widziałem wielu zoomerów otwarcie przyjmujących wygląd „gotycki” albo emo, ale nie rozumiejąc, że gotyccy czy emo ludzie sprzed 10-20 lat byli nieudacznikami, którzy byli wyśmiewani i wyszydzani przez prawie wszystkich, na każdym kroku. Myślą o wszystkim jako o „estetyce”, dlatego można zobaczyć ich przelatujących z jednego wyglądu do drugiego, nigdy nie zanurzając się głębiej w subkulturze. Wnioskiem pozostaje w takim razie, że najlepsze z hobby i subkultur są takie, które wymagają bagażu kulturowego, żeby do nich wstąpić. Wymagają więc wkładu w naukę i zrozumienie danej subkultury, a nie jedynie wkład finansowy na określony strój subkultury. Przykładowo, żeby zostać profesorem nie możesz jedynie „wyłożyć kasy na stół” i przebrać się za profesora. Musisz poświęcić życie pieniądze i krew, żeby zostać „włączonym” w „subkulturę” profesorów. Jeśli subkultura wymaga tylko pieniądza, żeby wstąpić w jej szeregi, jest to hobby kiepskie. Za wzór takiej subkultury może służyć hobby zbierania figurek. Aby do niej należeć, wystarczy kupować i kolekcjonować różne figurki, np. z filmów, gier czy komiksów. Nie trzeba znać historii czy kontekstu tych figurek, ani też dzielić się nimi z innymi. Taka subkultura jest łatwa do wstąpienia i mało satysfakcjonująca. Wymaga od człowieka jedynie masowej konsumpcji treści.

Fot. Dziewczyna próbuje odkryć „swoją estetykę” za pomocą filtra na TikToku.

Dlaczego w ogóle nigdy nie spotkałem przyzwoitego człowieka, który regularnie korzysta z tej aplikacji?

Dlatego, że mózgi ludzi automatycznie dostosowują się do tego, co jest modne i używają przez to upośledzonych słów, takich jak „muscle mommy” albo „rizz. Z biegiem czasu wszyscy w moim wieku ubierają się tak samo, mówią w ten sam sposób, używają tych samych słów i mówią o tym samym. Jest to zwierciadło dla bezdusznej i zepsutej kultury. Ludzie stają się przez nie kiepscy w krytykowaniu rzeczy. Jeśli widzą coś, co im się nie podoba, to mówią „złe wibracje i „yikes. Musisz być konkretny! Mam krewnych zoomerów i powiedzą, że ktoś jest „głupi” albo „nudny”, a kiedy proszę ich, aby mi powiedzieli, co mają na myśli, nie mogą wymyślić żadnych ilustrujących przykładów. Pamiętam, jak jeden z nich raz się na mnie wściekł i powiedział: „ugh, on jest po prostu irytujący, ok?”, kiedy zapytałem, dlaczego. Wygląda na to, że nie rozumieją, że nie można po prostu opisać kogoś jako coś, nie podając przykładu, że ktoś taki jest. Wyjaśnij, w jaki sposób jest irytujący, co zrobił?

Problem zła kulturowego, kontynuacja:

Jeśli zatem zaakceptujemy tezę o szkodliwym wpływie treści kulturowych na wolne umysły, to w najlepszym wypadku musimy się też zgodzić na paternalizm w dystrybucji kultury, a w najgorszym na determinizm kulturowy. Determinizm kulturowy jest najgorszym wypadkiem rzeczy, gdyż prowadzi do rezygnacji z poszukiwania lepszych rozwiązań i alternatyw dla istniejącego stanu rzeczy. Oznacza pozostawienie sobie świata takim jakim jest, wszak światu (kulturowemu) wszystko jedno, nie można powoływać do życia poprawiaczy świata, bo i tak wszystko co się stanie jest konieczne. Paternalizm zaś degraduje osoby ludzkie do poziomu nieautonomicznych dzieci, niezdolnych do własnej decyzji – używania bądź wstrzemięźliwości w używaniu TikToka. W historii często spotykamy się z próbami ustanowienia „ojców” i poprawiaczy światów, którzy w imię ochrony ludzkości przed szkodliwymi wpływami kulturowymi, narzucali swoją władzę i ograniczali wolność innych. Znany casus takich działań to: zakazy książki Harry Potter przez kościół katolicki lub eksterminacja wróbli przez Mao. Takie podejście jest problematyczne z kilku powodów. Paternalizm zakłada, że istnieje jedna prawda, jedna moralność i tylko jedna słuszna narracja, które są znane tylko „ojcom” i poprawiaczom światów. Ojcostwo ignoruje różnorodność poglądów i wartości ludzkich oraz nie respektuje prawa do własnego sumienia i wyboru. Taki system może być nadużywany lub wykorzystywany przez „ojców” i poprawiaczy światów do realizacji własnych interesów lub ideologii. Prowadzi do nadmiernej ingerencji w życie prywatne ludzi lub do represji politycznych.

Musimy się zastanowić, jak rozwiązać ten problem. Czy powinniśmy wprowadzić jakąś formę cenzury lub kontroli nad treściami dostępnymi na TikToku? Czy powinniśmy pozwolić użytkownikom decydować samodzielnie, co oglądają i tworzą? Czy powinniśmy szukać jakiegoś kompromisu między tymi dwoma skrajnościami? Nie można problemu rozwiązać bez odwołania się do jakiegoś systemu wartości lub normy etycznej. Jednak jaką wartość lub normę przyjąć? Czy istnieje jakaś obiektywna miara dobra i zła? Z czasem samemu staję się przeciwnikiem etyk czysto formalnych, twierdzę, że najlepszym systemem wartości jest nauka i statystyka. Nauka daje nam bazę normatywną dla etyki, daje nam fakty i dowody na temat świata i jego zjawisk. Statystyka pozwala nam analizować dane i wyciągać wnioski na podstawie prawdopodobieństwa i rozkładu normalnego. Rozkład normalny, zwany też krzywą Gaussa, to funkcja matematyczna, która opisuje rozkład prawdopodobieństwa zjawisk losowych. Według tej funkcji większość zjawisk skupia się wokół średniej arytmetycznej, a im bardziej od niej odbiegają, tym są mniej prawdopodobne. Zastosowana do treści w mediach społecznościowych, jak np. TikTok, krzywa Gaussa sugeruje, że większość ludzi będzie oglądać treści masowe, ponieważ są one najczęstsze i najłatwiej dostępne. Treści masowe są to takie, które nie wymagają dużego wysiłku umysłowego i nie rozwijają wiedzy czy umiejętności odbiorcy. Treści rozwojowe, które mogą pomóc w nauce czegoś nowego lub poprawie jakości życia, będą rzadsze i trudniej je znaleźć. Dlatego nawet jeśli algorytm TikToka będzie dostosowywać się do zainteresowań użytkownika, to i tak istnieje duże prawdopodobieństwo, że pokaże mu treści niskiej jakości.

Koniec z gadaniem, bo wiem, że masz mało czasu, młody człowieku. W końcu jesteś uzależniony od szybkiego i łatwego w przyswojeniu contentu. Mam dla Ciebie tylko jedno, pytania. Prawdopodobnie jesteś marnym Tiktokowcem, który traci życie na oglądanie głupot. Nie wierzysz mi? To zapytaj sam siebie: Ile jeszcze wideo o podnoszeniu ciężarów/wędrowaniu/gotowaniu/faktach o naturze/stolarstwie itd. musisz obejrzeć, żeby zrozumieć, że to wszystko jest ciągle takie samo i nie przekazuje Ci żadnych nowych informacji? Ile jeszcze powtarzalnych filmików o byle czym musisz zobaczyć, żeby dostrzec, że niczego się z nich nie uczysz i niczego nie wniosą do Twojego życia? I co cię łączy z tymi staruszkami, którzy też siedzą na TikToku i oglądają te same bzdury? Czy nie czujesz się żałosny, gdy widzisz, że Twoimi towarzyszami są staruszkowie, którzy też siedzą na TikToku i oglądają takie same brednie? Czy nie jesteś obrazem tak samo smutnym jak starzec, który bez perspektyw doomscrolluje? Nie oczekuję od ciebie odpowiedzi. Odpowiedz sobie sam i zastanów się nad tym, co robisz ze swoim życiem. Albo lepiej – zmień coś, zanim będzie za późno i będziesz dokładnie taki sam jak starzec, który wyrzucił życie przez okno, scrollując TikToka!