Idola nie będzie. Szokujący, budzący sporo emocji oraz niezbyt przyjemny dla oka i ucha głośny serial platformy HBO oficjalnie bez kontynuacji.
Idol to jeden z najgłośniejszych oryginalnych seriali platformy HBO, który miał swoją premierę w czerwcu 2023 roku. Mimo dużego zainteresowania i głośnego odzewu na produkcję kilka dni temu rzecznik stacji HBO przekazał, iż serial nie doczeka się sezonu drugiego: „[…] to jedna z najbardziej prowokacyjnych produkcji oryginalnych HBO. Jesteśmy zadowoleni z tego, że widzowie tak mocno na nią zareagowali. Po przemyśleniu sytuacji, HBO, a także twórcy i producenci zdecydowali się nie kontynuować serialu i nie realizować drugiego sezonu. Jesteśmy wdzięczni twórcom, obsadzie i ekipie za niesamowitą pracę”.
Dlaczego tak głośny serial ze znanymi osobowościami w rolach głównych nie doczeka się sezonu drugiego? Cóż, z pewnością łatwiej byłoby wymienić co w serialu było dobre, ale wewnętrzna potrzeba dołożenia sobie pracy nie pozwala mi pójść na skróty.
Zatem zacznijmy od początku, a więc – co z Idolem było nie tak
Historia kręci się wokół młodej piosenkarki Jocelyn (w której rolę wciela się Lily – Rose Depp), która po załamaniu nerwowym związanym ze śmiercią swojej matki na nowo wraca do show – biznesu i usilnie próbuje walczyć o tytuł najbardziej niegrzecznej (choć poprawniej byłoby „wyuzdanej”) gwiazdy muzyki pop. Podczas wszystkich pięciu odcinków, ponieważ tyle liczy sezon pierwszy poznajemy szereg osób, które nie do końca wiadomo czym się zajmują. Już od pierwszego odcinka widz jest bombardowany dużą liczbą pojawiających się postaci, które pracują (bądź nie, cóż trudno się początkowo rozeznać kto jest kim) dla młodej piosenkarki, ale nie jest pewne od czego konkretnie są. W trakcie sesji zdjęciowej do nowej płyty artystki można zauważyć pierwsze erotyczne sceny, które zamiast przedstawiać seksualność w elegancki sposób robią to w zupełnie odwrotny, niesmaczny, choć zapewniam, że niesmaczne sceny erotyczne dopiero się pojawią w kolejnych minutach tej produkcji. Sama główna bohaterka przedstawiona jest początkowo jako komercyjny twór, który nie ma prawa decydować o sobie, a wszelkie decyzje dotyczące jej samej czy jej kariery podejmowane są poza nią i jej obecnością. Podczas próby do teledysku piosenkarka jest niezadowolona z obrotu sytuacji i sama pragnie decydować o wszystkim, jednak na próżno.

Pewnego dnia podczas imprezy w jednym z klubów nocnych główna bohaterka poznaje tajemniczego Tedrosa (w rolę wciela się Abel Tesfaye, znany bardziej jako The Weeknd), który jest właścicielem wspomnianego klubu. Od tego momentu zaczyna się ich dziwna (choć dosadniej byłoby chora) relacja. Związek pomiędzy dwójką głównych bohaterów zdawać by się mogło był wzorowany na słynnej relacji „podwładna – pan” bohaterów Pięćdziesięciu twarzy Greya. Wspomniany Tedros w niewyjaśnionych do końca okolicznościach wprowadza się do domu artystki wraz z kilkoma dziwnymi postaciami, które zachowują się jak po porządnym praniu mózgu i zaczyna rządzić w posiadłości. Sama Jocelyn, która jak dotąd chciała decydować o tym, co jej nagle traci tym zainteresowanie i zezwala na wszystko, co Tedros robi w jej domu.
Było źle, ale wyszło jeszcze gorzej…
Samej fabuły, która mogła w dobry sposób przedstawić problem zepsucia komercyjnego świata biznesu, jest niewiele. Większość kwestii wypowiadanych przez postacie jest wulgarna i niesmaczna, choć gorsza od jakości dialogów jest tylko gra aktorska i wygląd głównych bohaterów. Osoba odpowiedzialna za kostiumy postaci, w którą wciela się Abel Tesfaye powinien zmienić profesję. Dziwne, niepasujące do siebie części stroju nie zachęcały do patrzenia. Podobnie gra aktorska, a raczej jej brak również zachęcają do pomijania scen, w których pojawia się serialowy Tedros. Wschodząca gwiazda aktorstwa Lily – Rose Depp została zniszczona w tym serialu, podobnie jak grana przez nią postać. Największą część produkcji stanowią sceny wulgarnego i niesmacznie przedstawionego współżycia seksualnego Jocelyn i Tedrosa, a także zażywanie narkotyków podczas tworzenia utwórów do nowej płyty (choć i podczas tego występują sceny erotyczne).
Czy serial mógł odnieść sukces?
Idol mógł być naprawdę dobrym serialem, trzeba przyznać, że fabuła była całkiem pomysłowa. W pewnym sensie to mająca spory potencjał uniwersalna historia (pomijając fakt bycia gwiazdą popu) opowiadająca o młodej kobiecie, która nie radzi sobie z problemami, ma załamania nerwowe, a dodatkowo wpada w dziwne, zakrawające o sektę towarzystwo. Ponadto odpowiednie poruszenie wątków wykorzystywania seksualnego, finansowego i emocjonalnego również mogło przyczynić się do wysokiej wartości produkcji. Znane nazwiska w obsadzie mogły dodać serialowi punktów, gdyby tylko wcielający się w rolę Tedrosa wokalista zajął się śpiewaniem, a aktorstwo oddał komuś lepiej radzącemu sobie w tej roli, a dająca z siebie wszystko Lily -Rose Depp pokazywała więcej zdolności aktorskich, aniżeli własnego ciała.
Jeśli wciąż nie udało ci się obejrzeć serialu Idol, masz do zmarnowania nieco ponad pięć godzin, a twoja psychika domaga się obejrzenia erotycznych scen bardziej niesmacznych niż w 365 dni to śmiało możesz sięgnąć po ten, bez wątpienia, hit HBO Max.