Historyczne perpetuum mobile. O serialu „The Crown”
Intrygi, historie miłosne, skandale i kulisy wydarzeń historycznych. Te i wiele innych wątków możemy odkryć w arcydziele okrzykniętym mianem najdroższego w historii Netflixa. „The Crown” to biograficzny serial kostiumowy brytyjsko-amerykańskiej produkcji, który opowiada o dziejach królewskiej rodziny Windsorów.
Światowa premiera serialu, który zdobył Złotego Globa za najlepszy serial dramatyczny, odbyła się 4 listopada 2016 roku. Fabuła składa się z 6 sezonów, po dziesięć odcinków w każdym. Obsada aktorów zmienia się co dwa sezony. Obecnie na platformie Netflix dostępne są dla widzów cztery sezony. Pierwszy z nich obejmuje lata 1947-1956. Po nagłej śmierci ojca króla Jerzego na tron Wielkiej Brytanii wstępuje jego najstarsza córka Elżbieta (Claire Foy), nazywana zdrobniale przez rodzinę Lilibet. Ta młoda kobieta od dziecka przygotowywana była do objęcia tronu. Mimo tego nie jest w stanie przewidzieć, jakie czyhają na nią trudności. Główna bohaterka, jako głowa państwa, ma za zadanie opiekować się krajem i poddanymi, wzbudzać zaufanie i sympatię oraz współpracować z rządem. Jakie wyzwania skrywa tajemnicza czerwona skrzynka, którą Lilibet odziedziczyła po ojcu?
Śledząc główny wątek historii, poznajemy innych bohaterów. Matkę Elżbiety (Victoria Hamilton), wdowę po zmarłym królu, próbującą wrzucić swoje „trzy grosze” przy każdej okazji. Małgorzatę (Vanessa Kirby), młodszą siostrę Elżbiety i jednocześnie moją ulubioną bohaterkę. Nie trudno obdarzyć sympatią tę niezwykłą, zakręconą i ciepłą postać. Kobieta widocznie nie pasuje do świata etykiety, praw i obowiązków. Wyłamuje się z konwenansu poprzez romans z dużo starszym i żonatym mężczyzną. Ale to nie ostatni mezalians w tej historii… Jej barwna postać kontrastuje z poważnym charakterem władczyni. Filip, książę Edynburga i zarazem mąż Elżbiety II (Matt Smith) to młody mężczyzna, który próbuje (kilka kroków za swoją żoną) odnaleźć się w królewskim świecie Windsorów. Popełnia przy tym liczne błędy, mimo to jest barwną postacią, którą w pewnym sensie staramy się zrozumieć.
Perypetie małżeństwa królowej Elżbiety II i księcia Filipa ukazuje kolejna cześć serialu. Pod lupę zostają wzięte wydarzenia z lat 1956-1964. Reżyser Stephen Daldry przedstawia w swoim dziele wiele wątków. Każdy odcinek poświęcony jest innym bohaterom, których łączy jedynie wspólna rodzina i pałac Buckingham (którego prototyp został stworzony specjalnie na rzecz produkcji). Poznajemy premiera Wielkiej Brytanii, kultowego Winstona Churchilla. Jednym z wielu wątków filmu jest ukazanie trudnego dzieciństwo Filipa, w tym utratę rodziców i wychowanie na obczyźnie. Widzowie zaczynają dostrzegać „ludzkie zachowanie” wyidealizowanych postaci należących do rodziny królewskiej.
W sezonie trzecim pojawiają się nowi aktorzy, dzięki którym bohaterowie płynnie przekształcają się dojrzałych ludzi. Królowa Elżbieta (Olivia Colman) prezentuje swój nieskazitelny wizerunek za pomocą radia, prasy i nowo powstałej telewizji. Królowa perfekcyjnie uśmiecha się do kamer i prezentuje się jako idealny władca. W tej części poznajemy szokujące obrazy z Czarnobyla oraz tragicznego wypadku we wiosce górniczej. Serial powoli wchodzi w najciekawsze lata schyłku XX wieku. Przyglądamy się bliżej Karolowi (Josh O’Connor), który jest młodym, inteligentnym studentem, przygotowującym się do swojej życiowej roli, jaką jest objęcie tronu. Perypetie „nowej” Małgorzaty (Helena Bonham Carter) oraz jej próba odnalezienia się w nieudanym małżeństwie nie raz rozbawiają nas do łez. Sezon przygotowuje nas na wielkie „bum”, jakim okaże się dalszy bieg historii.
Sezon czwarty zdecydowanie „pozamiatał”. Głównym bohaterem odcinków staje się książę Walii Karol, który podobnie jak niegdyś jego ciotka Małgorzata, zakochuje się w niewłaściwej osobie. Zamężnej kobiecie pochodzącej z niższego rodu. Nie chcąc rezygnować z tronu, za namową Camilli i rodziny decyduje się na poślubienie zaledwie osiemnastoletniej Diany Spencer. Diana to piękna dziewczyna o nieskazitelnym sercu. Rozmarzona, zakochana nastolatka, pochodząca z odpowiedniej rodziny. Cała historia Karola i Diany przypomina bajkę o Kopciuszku we współczesnym wydaniu. Niestety, w tym wypadku bajka nie kończy się happy endem. Zamknięta w złotej klatce dziewczyna z powodu samotności i braku wsparcia królewskiej rodziny wpada w problemy psychiczne i zdrowotne. Depresja i bulimia towarzyszą jej za zamkniętymi drzwiami jej komnaty. Dobre chwile pary przypominają przebłyski i mają miejsce na początku ich małżeństwa. Wspólny taniec na balu charytatywnym oraz wycieczka do Australii chwytają za serce. Jednak jak zauważyła sama Diana, w ich małżeństwie były trzy osoby, więc było trochę zbyt tłoczno. Ta część serialu pokazuje ciemną stronę medalu. Postaci tak lubiane w poprzednich odcinkach historii momentami stają się zimne i nieczułe na ludzką krzywdę. Zauważamy, jak trudno rodzinie królewskiej dopuścić do siebie osoby z zewnątrz. Diana to ciepła, życzliwa, nieco nieśmiała bohaterka, która cierpliwie i krok po kroku uczy się życia na królewskim dworze.
Ważną postacią i zarazem nową bohaterką staje się Margaret Thatcher, epicko odegrana przez Gillian Anderson, znaną między innymi z serialu „Sex Education”. Jako pierwsza kobieta premier w historii Wielkiej Brytanii próbuje odnieść sukces w męskim świecie. Niesamowita kreacja postaci, jej styl ubioru, fryzura, a nawet sposób poruszania się idealnie odwzorowują charakter żelaznej damy.
Mnie, jako widzowi, przez cały czas oglądania czwartego sezonu „The Crown” towarzyszyły refleksje i pytania: „Co by było gdyby…?”, „Kto jest dobry, a kto zły?”. Twórcy serialu doskonale ukazali „ludzkość” postaci, złamali tabu perfekcyjnej rodziny, pozwolili widzom zbliżyć się do nich i lepiej ich poznać. Dowiadujemy się o wadach i zaletach życia w pałacu oraz dostrzegamy niemal unoszącą się nad rodem królewskim, klątwę nieszczęśliwej miłości.
Serial „The Crown” jest zdecydowanie perełką wśród netflixowych produkcji. Akcja wciąga od pierwszego odcinka. Historie wzruszają, irytują, bawią i szokują. Serial sprawia, że przywiązujemy się do głównych bohaterów, nie raz utożsamiając się z ich historiami. Dzieło nie tylko umożliwia nam poznanie fragmentu historii monarchii brytyjskiej, ale również pozwala na dostrzeżenie w bohaterach zwyczajnych ludzi, którzy również popełniają błędy, przegrywają lub zwyciężają. Ten wielowątkowy, genialny serial porusza serce i zostaje w nim na długo. Przypomina perpetuum mobile, maszynę samonapędzającą historię.
Teraz pozostaje jedynie cierpliwie czekać na kolejny sezon. Premiera przewidywana jest na 2022 rok. Wtedy poznamy m.in. dalsze losy księcia Karola i księżnej Diany oraz przywitamy nową obsadę aktorów. Wy też nie możecie się już doczekać?
Wiktoria Sudoł
Wiktoria Sudoł
Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Miłośniczka sportu, tańca, malarstwa, fotografii i psychologii. W wolnych chwilach uwielbiam czytać książki i gotować przy dobrej muzyce.