Krok za krokiem
Mglisty, spokojny las. Jesień. Przez szereg drzew maszerują dwaj artyści. Gustaw Holoubek- aktor który swoją aurą zniewalał i zniewala dalej (wystarczy wspomnieć „Pętle” czy „Lawę”) setki widzów. Tadeusz Konwicki- pisarz, reżyser, współtwórca szkoły polskiej, autor m.in. „Jak daleko stąd, jak blisko”. Idą krok za krokiem rozmawiając o tematach przeróżnych. Sprawca tego zamieszania? Jan Holoubek- syn Gustawa, reżyser który zdobył uznanie poruszającym „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”. Ta krótka podróż, stanie się przyczynkiem do rozmów o życiu i o śmierci. O tym co było i o tym co będzie.
Czym są wspomnienia? Czy nie jest to wędrówka naszej duszy przez nas samych? Przez nasze troski, słabości, ale też zwycięstwa i radości? W wędrówce, przydałby się przewodnik. Takim przewodnikiem jest Tadeusz Konwicki. Niczym dziennikarz wysłuchuje, zadaje pytania, czasami wtrąci parę słów, czasami poczęstuje papierosem swojego rozmówcę. W zamian, Gustaw Holoubek poczęstuje jego i nas opowieściami ze swojego życia. Każde słowo wypowiedziane przez Holoubka uwodzi nas. Niczym strzała z kuszy przeszywa nasze serca każąc nam wniknąć w nas samych. Przypomnieć sobie rodzinne wieszanie bombek na choince, uśmiech matki czy podrywanie dziewczyn. Każe nam zadać wiele pytań: czy wykorzystałeś w pełni swoje życie? Czym jest śmierć? Czy jesteś na nią gotowy?
Reżyser dla swojej opowieści wybrał las. Nie wyobrażam sobie lepszego miejsca dla opowieści o życiu. Las był, jest i będzie. Las pamięta wiele lat. W lesie ukryte są tajemnice które pamiętają tylko mchy i porosty. Wybór tej lokalizacji przywołuje na myśl „Dziady” Adama Mickiewicza które w 1989 roku zekranizował Konwicki. Gustaw niczym Guślarz przywołuje duchy, tylko zamiast używać pradawnych formułek, przywołuje te duchy ze swojej pamięci.
Kamera niczym wstydliwe dziecko zaglądające przez dziurkę od klucza spogląda na bohaterów. Jest ustawiona daleko, często za krzakami, drzewami. Nieraz wznosi się do góry by „przylecieć” do rozmówców, ale robi to tylko od tylu, tak by przypadkiem rozmówcy się nie zawstydzili.
Opowieść przerywana jest co jakiś czas scenami z filmów w których Holoubek grał. Pokazywanie tych scen wywołuje w nas wspomnienia emocji które swoją wieloletnią grą zaszczepił w nas odtwórca roli Andrzeja Keniga w „Prawo i pięść”. Dla tych którzy nie są zaznajomieni z twórczością aktora, sceny te tworzą portret artysty z krwi i kości
Jan Holoubek stworzył intymny portret swojego ojca, intymny portret który porusza najczulsze struny naszych uczuć. Jego ojciec postawił przed nami pytania na które odpowiedź poznamy gdy będziemy w tak podeszłym wieku lub już po tej drugiej stronie, po drugiej stronie do której każdy z nas zmierza.
Moja ocena filmu „Słońce i cień” to 8/10