Ta cała ,,magia” Jokera
DC, komiksy, historie o bohaterach, ich pomysłach na ratowanie świata i supermocach – to wszystko ściema.
A przecież mimo to znowu kupiłam bilet, zabrałam kumpelę, znalazłam czas. Chyba już pora odkryć przed Tobą ostatnią kartę, a tym samym zdradzić Ci wielką tajemnicę świata filmu. Już wyciągam ,,asa z rękawa” – tu po prostu chodzi o emocje.
Joaquin Phoenix, wcielając się w postać tytułowego Jokera, zadbał o realizm oddania tego jak miał on w życiu przerąbane. Pokazał emocje człowieka, który szuka tego kim jest, wbrew krytyce otoczenia.
Współczucie, smutek, zakładanie masek, odpalanie papierosa za papierosem, poczucie misji, pokora, siła uśmiechu, zaufanie i przywiązanie do ludzi, ciężka, lecz nieznana choroba, która przeraża ludzi. Przy okazji tematyka stworzenie relacji i ich jakości.
Ogromna wyobraźnia, która przekracza ramy i standardy. Jeśli coś zabrzmiało intrygująco – może też powinieneś wybrać się do kina.
Joker to bohater, który miał zbyt zwyczajne imię. Dla niego samego ,,Arthur Fleck” brzmiało nieciekawie. Postanowił więc stworzyć jakby nowego siebie, stać się kimś wyraźnym. Wychowywany tylko przez matkę, żył w obskurnym budynku, gdzieś na obrzeżach Gotham. Obserwował i notował kontrasty, robiąc to trochę z przymusu. Z racji tego, że niedawno opuścił zakład psychiatryczny, uczęszczał na terapię. Miał jednak nieodparte wrażenie że nikt go nie słucha. Było to o tyle trudne, że na co dzień również postrzegano go jako świra, albo kogoś niewidzialnego.
Przypięto mu wiele łatek, nie zdając sobie sprawy z tego z jakimi problemami się zmaga. Czasem przy napadach chorobowych, wręczał ludziom karteczkę z informacją o diagnozie i objawach, na które nie miał wpływu. Nie oczekiwał współczucia ani zrozumienia, chciał tylko minimum szacunku. Jednak zawsze okazywało się że to ,,towar deficytowy”. Trochę przez swoją tajemniczą chorobę, a trochę zakorzenione poczucie, że ma do tego dar- śmiał się.
Postać Jokera ciężko jest zrozumieć, jego zachowania mają w sobie coś irracjonalnego. Choroba miesza się z obłędem, a ten obłęd ma w sobie coś twórczego. Ciężko to zrozumieć, chociaż mamy wrażenie, bohater nawet by sobie tego nie życzył.
Oczekiwał też od ludzi minimum kultury i uprzejmości, wbrew temu co ciągle mu serwowali.
Świat wiele razy go ranił, a on jakby na przekór dawał sobie szansę. Pewnie miał trochę szczęścia, bardzo szybko się ,,wybił”. Z drugiej strony, osobiście wierzę, że człowiek z jakiegoś powodu trafia w konkretne miejsca w odpowiednim czasie. Bez dwóch zdań był to jego czas, a on nie zmarnował ani sekundy. W towarzystwie czarnego humoru, przebierając się za klauna pokazywał, że ktoś ,,niewidzialny” może zapoczątkować rewolucję. Udowodnił też, że potrafi naprawdę szybko uciekać i znieść nawet najbardziej bolesne kopniaki.
Todd Philips, który wyreżyserował ,,Jokera”, zrobił to na tyle dobrze, że film ,,wciśnie” w fotel nawet najbardziej wymagającego widza, mało tego – nie wypuści go z sali kinowej bez
rozkminy. Tematyka i historia ,,Jokera” są smutne, ale zaskakująco często się śmiałam. Może też lekko mi odbiło.
A może sama zrobię jakąś rewolucję…
Uwaga, strzelam słowem
Amanda Moskal