Felieton,  Komentarz,  Opinia

Trójka wspaniałych i…

W ostatni weekend listopada (24-26.11) w fińskiej Ruce rozpoczyna się zimowy sezon w skokach narciarskich. Jest to wydarzenie, na które wiele osób czeka. Można powiedzieć, że jest to taki kibicowski „sport narodowy”. W końcu dużo ludzi w zimowe weekendy zasiada przed telewizorem i ogląda, jak grupa mężczyzn – tuż po tym, kiedy dostanie zielone światło – rzuca się w przepaść, aby uzyskać najlepszy wynik.

Na trzy tygodnie przed pierwszymi zawodami został podany skład, który pojedzie reprezentować Polskę. Nie będę ukrywać, że nie jest on dla mnie zaskakujący – Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch (standard) oraz Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł (jako dobre dopełnienie mocnego składu).

fot. sport.pl

Zjawisko

W reprezentacji Polski od lat można zaobserwować bardzo ciekawe zjawisko – co sezon zmienia się skoczek, który przy zawodach drużynowych zajmuje to czwarte miejsce. Wiadomo – wszystko zależy od formy, jaką dany skoczek prezentuje, ale dlaczego inne kraje mają czterech skoczków, których bez problemu mogą wystawić, a składy rzadko się zmieniają? Dla mnie jest to niesamowite. Nie mogę się nadziwić, że tak to wygląda.

Ponadto zawsze, gdy cieszymy się, że jest ten czwarty skoczek, to w następnym sezonie pogarsza mu się forma. Dziwne. Tak jak na przykład Andrzej Stękała – w sezonie 2020/2021 w Pucharze Świata skakał rewelacyjnie, w Turnieju Czterech Skoczni zajął 6. miejsce. Rok później, w sezonie 2021/2022 w tym samym turnieju, zajął 51. miejsce – spadek niesamowity.

Plany na przyszłość?

Polscy skoczkowie mają też jeden główny problem. Brakuje następców Kamila Stocha, Piotra Żyły czy Dawida Kubackiego. Ci doświadczeni zawodnicy nie będą skakać wiecznie, co stawia przed drużyną wyzwanie znalezienia nowych talentów. Widać, że młodzi sportowcy podejmują wysiłki, aby przebić się do ścisłej czołówki. Mistrzostwa Polski jednak pokazują, że ciężko jest im doścignąć ich starszych kolegów. Nie wiem, może powinni zaczekać? Ale ile można? Jeśli starsi mistrzowie pójdą w ślady słynnego japońskiego skoczka, jakim jest Noriaki Kasai, to młodsi zawodnicy w końcu przejdą na emeryturę. Do tego nie można dopuścić. Nie wiem, jakie Polski Związek Narciarski ma zamiar podjąć kroki w tej kwestii. Jakieś trzeba. Jest program Szukamy następców Mistrza!. Jego twórcy chwalą się, że wychowankowie osiągają sukcesy. Co z tego, że to właśnie Kamil Stoch czy Maciej Kot, którego w reprezentacji na Pucharze Świata dawno już nie oglądaliśmy? Może faktycznie są zdolni reprezentanci tej dyscypliny, ale o nich jeszcze nie słyszeliśmy. Mam taką nadzieję.

fot. sport.wprost.pl

Na koniec…

Jako fanka skoków narciarskich dziwię się temu, co opisałam wyżej. Myślę przy tym, że brakuje nam takiego skoczka, który będzie miał bardzo stabilną formę i to przez kilka sezonów. Trzymam jednak kciuki za naszych reprezentantów i mam nadzieję, że wszyscy w tym sezonie pokażą się z tej dobrej strony. Może będziemy mieć piątkę wspaniałych pod względem formy, kto wie…

Studentka III roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Prywatnie uwielbiam musicale, siatkówkę, skoki narciarskie. Często zgłębiam z ciekawości wiedzę o rodzinach królewskich z Europy.