Opowiadanie

Znamię księcia | Część 2 |

Wieczorem, po wszystkich uroczystościach, plac przy zamku opustoszał. Królestwo Blasku spowiło się olbrzymim mrokiem, światła zgasły we wszystkich domach, a ludzie ułożyli się do spania. Także książę Victor spał już w najlepsze – cały dzień był dla niego bardzo męczący. Nagle dało się słyszeć huk oraz dźwięk wybijanej szyby w jego komnacie. Następca tronu delikatnie otworzył swoje oczy, odwinął kołdrę, którą był szczelnie okryty i usiadł na brzegu łóżka. Rozglądając się niepewnie, zauważył pomiędzy kolorowymi odłamkami, leżącymi na bogato zdobionym dywanie, cegłę z przywiązaną do niej kartką. Po chwili podszedł tam, wziął kartkę do dłoni i zaczął czytać.

Spotkaj się ze mną jutro w południe przy fontannie, w pałacowych ogrodach. Za szybę przepraszam, jakoś Ci to wynagrodzę. Luna

Złotowłosy uśmiechnął się delikatnie, po czym zwinął kartkę w kłębek, położył ją na stoliku nocnym i wrócił do łóżka. Nie wiedział, kim jest autorka, czemu miałaby się z nim spotkać, ani jaki miało sens wybijanie szyby w jego oknie. Mogła przekazać kartkę strażnikowi, przecież nic by się od tego nie stało. Dla niego wszystko miało o wiele prostsze rozwiązania, nienawidził intryg. Nie myślał o tym już później za bardzo, zwłaszcza że wkrótce potem położył się i niemalże po chwili usnął.

Następny dzień zaczął się bardzo spokojnie. Wschód słońca obudził większość mieszkańców, którzy po poprzednim dniu wolnym, musieli udać się do pracy. Obywatele królestwa utrzymywali się głównie z kryształów. Były one środkiem płatniczym, ale i sprzedając je, można było wiele zarobić. W pewnym sensie było to irracjonalne, ale to prawo wprowadził ojciec obecnie panującego władcy. Stało się to po wojnie pomiędzy Królestwem Blasku a Królestwem Słońca. Jedynym materiałem, który nie został podczas niej zniszczony, były właśnie kryształy. Wszystkie rodziny musiały posiadać jakiś kryształ – był to warunek konieczny, niezależnie od wykonywanej profesji, aby się spokojnie utrzymać.

Księcia nie obudził jednak wschód słońca. Zrobiło to głośne pukanie do drzwi.
– Wejść – powiedział lekko zaspany, powoli otwierając oczy. Do środka wszedł strażnik. W rękach trzymał mały pakunek. Po krótkiej wymianie zdań Victor otrzymał paczkę, którą otworzył już po opuszczeniu przez drugiego mężczyznę komnaty. W środku były dwa średnie kryształy i kartka.

Przepraszam za szybę jeszcze raz. Mówiłam, że jakoś Ci to wynagrodzę. Luna.

– Uparta – uśmiechnął się złotowłosy chłopak i ponownie zwinął kartkę w kłębek, po czym położył ją na stoliku obok łóżka. W paczce odnalazł jeszcze jedną rzecz. Rysunek kotwicy. Zaintrygowało go to. Takie właśnie miał znamię. W tej chwili pomyślał tylko o jednym. Czy ta dziewczyna zna znaczenie jego znaku? Czy może mu to objaśnić? Ani matka, ani ojciec nie wyjawili mu tego przez cały czas, który mogli wykorzystać. Zerknął na tył rysunku.

Dzisiaj w południe przy fontannie. Zobaczysz, że warto. Luna.

Zaciekawił się. Nie wiedział, że to spotkanie zmieni jego życie. To, że zmieni, było pewne. Nie miał wcześniej kontaktu z rówieśnikami. Nawet nie wiedział, kim jest Luna. Chciał znać znaczenie swojego znamienia. Widział, że wybrani to mają. Osoby, które go otaczały, tego nie miały. Mogli to też jednak bardzo dobrze ukrywać.

W południe dziedzic korony pojawił się punktualnie przy fontannie. Pośrodku olbrzymiego ogrodu, gdzie nikt się nie zapuszczał, miał spotkać kogoś spoza środowiska, które było mu doskonale znane.
– Przepraszam – wkrótce usłyszał kobiecy głos – książę Victor, prawda? Ja jestem Luna.
– Dziewczyna, która wybiła mi szybę? – spojrzał na nią, mierząc ją wzrokiem od stóp do głów. Ubrana była inaczej, niż był do tego przyzwyczajony. Białe trampki, czarne dżinsy i biała bluza z kapturem nałożonym na ogniste włosy dziewczyny. Do tego żadnej biżuterii poza niewielkimi, złotymi kolczykami znajdującymi się w uszach.
– Dokładnie, to ja – mówiąc to, uśmiechnęła się delikatnie – Przepraszam raz jeszcze, nie wiedziałam, jak się skontaktować…
– Wystarczyło dać to strażnikowi… – przerwał jej przeprosiny nieco stanowczym tonem – Dwa kryształy nie pokryją kosztów naprawy. Nie o tym jednak chciałaś rozmawiać, prawda?
– Chodzi o znaczenie twojego znaku. Jest rzadki, ma go niewielu.
– Skąd o nim wiesz? – Victor nie krył swojego zaskoczenia.
Luna zaczęła mu opowiadać o spotkaniu, jakie miało miejsce, gdy oboje mieli po osiem lat. To wtedy widziała jego znak i zapamiętała. Była jedyną rówieśniczką, którą ten spotkał, nie trwało to jednak długo i mógł nie zapamiętać. Płynnie przeszła też do tego, co oznacza jego znak i jakie będzie miał konsekwencje w przyszłości.
– Gdy posiadasz znamię w kształcie kotwicy, oznacza to, że będziesz dobrym i mądrym władcą w przyszłości. Nie może Cię jednak w całości ogarnąć chłód, który wczoraj widziałam w twoim spojrzeniu. Musisz też podejmować decyzje, patrząc na ludzi, a nie na swoje korzyści. Rozumiesz?
Chyba zrozumiał. A przynajmniej tak mu się wydawało.

Studentka IV roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Moje pasje to musicale, siatkówka, skoki narciarskie oraz rodziny królewskie z Europy