Wiosna. A serce jeszcze zimowe…
Wiosna! Dłuższe dni, więcej kresek na termometrach, lżejsze ubrania, zieleń, kwiaty, ptaki na drzewach, a w brzuchu motyle. Wiosna! Odkryte przez śnieg śmieci na skwerkach, przeziębienia, przesilenie, błoto i psie kupy w parkach. Wiosna! Dwa oblicza, dwie różne daty jej rozpoczęcia (20 bądź 21 marca). Wiosna! Symbol odradzania, symbol zakochania, symbol nowego życia, symbol nadziei, symbol porządków. Wiosna! I znów zaczynamy marzyć, a niebo zapełnia się pragnieniami…
Wiosna wreszcie nadeszła, a razem z nią to wszystko, co z wiosną się nieodłącznie kojarzy. A najbardziej kojarzy się chyba miłość! Bo wiosna (i jest to udowodnione naukowo) sprzyja zakochaniu. Między ludźmi rodzi się „chemia”. A dlaczego tak się dzieje? Właśnie przez chemię. Otóż gdy wiosną wreszcie zaczyna docierać do nas więcej światła słonecznego, nasz organizm przestaje wytwarzać tak wiele melatoniny, która powoduje senność i ospałość. Pojawia się za to dopamina, działająca podobnie jak (uwaga!) kokaina. Dzięki niej odczuwamy wszystko intensywniej. Do tego swoje trzy grosze dokładają endorfiny, czyli hormony szczęścia wytwarzane poprzez zwiększoną aktywność fizyczną. No i są też feromony, które pobudzają sferę intymną u przeciwnej płci. Czyli to chyba nie działa tak, że nagle wiosną się zakochujemy, bo tak nam podpowiada serce. Wiosna jedynie stwarza nam ku temu warunki, bo wszystko inne to zjawiska wyłącznie fizjologiczne. Złudzenie. Czyli ogólnie zero romantyzmu. Trochę słabo, prawda?
Ktoś pomyśli, że to bardzo pesymistyczne podejście do tematu. Pesymistyczne? A może racjonalne? Pomijając kwestię zakochiwania, to pozostałe symbole wiosny jak najbardziej znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Symbol odradzania i nowego życia. Zgadza się jak najbardziej. Wiosna to czas kiedy po długiej i mroźnej zimie przyroda ożywa. Dosłownie. Kwiaty, drzewa, trawy. Wszystko kwitnie, wypuszcza pąki, rośnie na nowo. Z zimowego snu budzą się zwierzęta. Powracają też nasze plany i marzenia, schowane przez zimę gdzieś głęboko w nas. Niezrealizowane, bo za zimno, bo depresja, bo się nie chce, bo chandra, bo potem… Teraz zaczynamy powoli wyławiać je z głowy i wcielać w życie. Część z nich zrealizujemy przez te ciepłe wiosenno-letnie miesiące, części pewnie nie. Jesienią znowu zamkniemy je w szufladce z napisem „do zrobienia na wiosnę” i otworzymy w przyszłym roku…
Symbol nadziei. Właściwie na wszystko. Na to, że ten rok będzie dobry. Że się coś zmieni w nas samych, w ludziach nam bliskich. Że zaczniemy wszystko od nowa. Że uda nam się w końcu schudnąć do lata, że utrzymamy w końcu naszą dietę. Bo tak właśnie pachnie wiosna – słodkimi nadziejami.
Symbol porządków. Jakoś tak się już utarło, że jak wiosna, to mycie okien, trzepanie dywanów, pranie firanek, odświeżanie garderoby, wietrzenie mieszkań itp. Przyszła wiosna, a wraz z nią porządki. W duszy i głowie też przydałoby się posprzątać. Przewietrzyć. Wyrzucić niepotrzebne, niszczące myśli, uczucia. Pozbyć się chandry, lenistwa, złości, smutku i takiego pozimowego zobojętnienia, odśnieżyć zlodowaciałe zimą serca. Ogarnąć się wreszcie…
Wiosna to także Dzień Matki, Święto Konstytucji 3 Maja, Dzień Flagi, Święto Pracy. Czy to zbieg okoliczności, że akurat na wiosnę przypadają takie radosne święta? Nie sądzę. Wiosna to nie tylko pora roku. To stan umysłu. Dlatego najważniejsze jest, by wiosna zawsze była w SERCU. Nawet jesienią.
A miłość? Jeśli naprawdę ma się zdarzyć, to zdarzy się w najmniej spodziewanym momencie. A wszystkim poszukującym polecam czekoladę. Bo (jak dowodzi biochemia) nie ma różnicy pomiędzy miłością a dużą tabliczką czekolady! 🙂
Marzena Piejko
Studentka I roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Redaktorka w Feniks.fm. Kocha życie i czerpie z niego pełnymi garściami. Czyta wszystko, co wpadnie jej w ręce - od Stephena Kinga począwszy, poprzez Ryszarda Kapuścińskiego, a na etykietach produktów żywnościowych skończywszy :) Muzyka to coś, bez czego nie wyobraża sobie relaksu w zaciszu swojego pokoju albo na spacerach. Lubi potańczyć przed lustrem i dobrze zjeść :)