Felieton

Życie pod jednym dachem: wygoda czy wyzwanie?

Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego coraz więcej młodych, ale jednak dorosłych osób mieszka z rodzicami? Nie mam na myśli tych świeżo po osiemnastce, którzy uparcie twierdzą, że po osiągnięciu tego wieku są dorośli – ponieważ fakt posiadania pełnoletności nie do końca o tym świadczy. Chodzi głównie o studentów i osoby, które po zakończeniu szkoły średniej porzucili edukację i rzucili się w wir pracy.  Dlaczego zamiast wynająć mieszkanie lub nawet pokój decydują się pozostać w domu rodzinnym? Najprawdopodobniej mają ku temu jakiś powód, chociażby brak stabilnej pracy, chęć zaoszczędzenia pieniędzy, lub najzwyczajniej w świecie czują się na tyle przywiązani do mamy i taty, że nie potrafią się od nich odciąć – albo od wygodnego życia, które fundują rodzice. W obecnych czasach coraz częściej mówi się o zjawisku „bamboochini” – odnosi się ono do młodych ludzi, którzy nie wyprowadzają się z domu rodzinnego i wciąż czerpią korzyści z bycia utrzymywanym przez swoich opiekunów.

Temat niezwykle kontrowersyjny, przez niektórych wręcz niepojęty, ale za to świetny do dyskusji. Dla wielu pozostanie na garnuszku rodziców świadczy o braku ambicji, lenistwie, nieporadności życiowej i przede wszystkim byciu wygodnym – bo przecież lepiej i lżej jest leżeć i pachnieć, a wszystko mieć podane na tacy. Dlaczego więc tak wiele młodych osób decyduje się na taką decyzję? Czy rzeczywiście wynika to z lenistwa, a może po prostu ich nie stać na samodzielne utrzymanie? Patrząc na kolosalne koszty wynajmu mieszkań i trudności ze znalezieniem stabilnej pracy pozostanie w domu rodzinnym wydaje się korzystnym rozwiązaniem. Średni koszt wynajmu pokoju waha się od 400 do nawet 1500 zł! Dodając do tego inne, nieuniknione koszty kwota wciąż wzrasta. Skąd wziąć na to kasę, aby nie bawić się w życie przypominające obóz przetrwania od wypłaty do wypłaty? Przeciętny student zarabia mniej niż 2500 zł. Jak z takiej pensji opłacić mieszkanie, żywność, koszty związane z transportem? Wygląda na to, że utrzymując się samemu trzeba będzie się długo zastanawiać, czy wyjść z kumplami na pizzę i piwo czy lepiej odłożyć do skarbonki pieniądze, które wydalibyśmy wychodząc na miasto.

Ale czy mieszkanie z rodzicami to rzeczywiście same plusy? Z pozoru tak, a w praktyce wygląda to nieco inaczej. Pomimo pełnoletności bamboochini mogą mieć trudności z późniejszym samodzielnym życiem, podejmowaniem własnych decyzji, a w ich rodzinnych domach mogą obowiązywać sztywne zasady, z którymi młodzi nie do końca się zgadzają. Różnica zdań, poglądów i potrzeb może napędzać kłótnie – bo, kto „dorosły” zgodzi się, aby wracać do domu przed północą? Przecież nikt nie chce słuchać ciągłych pretensji i czepiania się rodziców o przysłowiowe „byle co”.  Mimo wszystko, chyba nie jest to nie do zniesienia, skoro aż 66% Polaków po dwudziestce, ale przed trzydziestką wciąż mieszka z rodzicami. Może w ten sposób próbują przedłużyć swoje młodzieńcze, pełne wrażeń, szalone życie?