
Poczuć obraz. Pocałunek
Wtuleni w siebie stoją nad ozłoconą przepaścią. Chyba się nie boją, skoro mimo drobnych listków oplatających stopy (boleśnie czy nie?) oddają się sobie. Przepełnieni są wdziękiem, bije od nich spokój. Delikatne twarze nie ukazują grymasu ani strachu, tylko czułość. Za nimi niebo – płonące w złocie. Pod nimi łąka – żywa i wibrująca barwami. Wokół aureola płynnego złota – błogosławieństwo i tarcza dla ich miłości.
On – długoszyjny i posągowy, niczym kotwica całym swoim ciałem przytrzymuje ją, wtulona z ufnością. Ona – klęcząca białostopa, krucha i wręcz nieobecna. Zanurzona do końca w uczuciu do niego. Jego dłonie – schronienie przed światem. Jej dłonie – symbol rozkosznej kobiecości.
Pocałunek. Ozłocony, rozmigotany i po prostu piękny. Nieważne, jakich słów użyjemy, by go opisać, nie będą one wystarczające. O miłości bowiem powinno opowiadać się wszystkimi zmysłami. O miłości mówić miłością. Więc zamknij oczy i pomyśl, jak to jest, gdy kochasz kogoś tak bardzo, że przepaść staje się kołyską.
Kochankowie – herbertowskie dwie krople: do końca mężni, do końca wierni, do końca podobni.
Krople – pełne trwania, a nie trwogi, zatrzymane na skraju twarzy. Tym razem nie łzy smutku, a wzruszenia.
Zuzanna Wąsacz
Studentka Uniwersytetu Rzeszowskiego na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Uwielbiam kwiaty, dobrą muzykę, koty i domowe wypieki. Piszę, by dzielić się moim światem i wrażliwością.

Z rozsądku do przyjaźni?

Sen o Warszawie
Zobacz również

Nowy cybersport ludzkości – HEJT
17 marca 2020
Mój kawałek tortu
27 marca 2019