Felieton,  Komentarz,  Opinia

„Trzecie życie”

Ile razy w ciągu dnia myślisz o swojej starości? Czy w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, że nie zawsze będziesz młody/młoda? Nawet jeśli twoja odpowiedź na moje pytanie jest twierdząca, to zastanów się raz jeszcze, jak wyobrażasz sobie swoje „trzecie życie”…

 

Ludzi starszych mijamy na każdym kroku – w autobusie, kościele czy na uczelni – często jednak ich nie dostrzegamy, nie przykuwają oni naszej uwagi. Nierzadko zresztą własnych dziadków czy bliskich w starszym wieku traktujemy lekceważąco, bez szacunku. Bywa nawet, że patrzymy na nich z odrazą, wręcz podświadomą nienawiścią. Wydają nam się nudni, bezużyteczni, pozbawieni radości życia. Bo po co w naszym szalonym, zabieganym i idealnym życiu osoby starsze? Stanowią tylko niepotrzebny balast, ciężar.

Krótki przegląd wartości ważnych dla naszego społeczeństwa: piękno, bogactwo i młodość. Te pojęcia raczej nie charakteryzują ludzi starszych. Może to właśnie jest przyczyną tego, że ludzie są w stanie zapomnieć o swoich schorowanych rodzicach w podeszłym wieku. Skąd się bierze ta bezduszność w naszych sercach, ta obojętność? To jej wynikiem jest szalona pogoń ludzi za młodością – operacje plastyczne stają się naturalną koniecznością, a zabiegom zatrzymującym proces starzenia poddaje się prawie każda kobieta na świecie. Nikogo już nie dziwi, że siedemdziesięcioletni mężczyzna co miesiąc farbuje włosy na kolor kruczoczarny, żeby „wciąż być atrakcyjnym”. Wniosek jest prosty: świat nie potrafi się godnie starzeć, a nie potrafi się starzeć, bo nie rozumie istoty starości. Sami sobie wmówiliśmy, że ostatni etap życia to czas spokoju, odpoczynku i powolnego przygotowywania się do kresu swojego żywota. Nie przeczę, że są osoby, które ten okres są w stanie wykorzystać w stu procentach. Chwała im za to, bo pokazują światu, że starość to przecież nowy rozdział życia, którego, tak jak młodości, nie można zmarnować.

Nie uczymy dzieci, jak należy traktować ludzi starszych, jak wygląda starość. Jedyne, o czym muszą wiedzieć to to, aby zawsze słuchać dorosłych. Bycie posłusznym nie oznacza jednak miłości czy szacunku. Ostatnio w moje ręce wpadła książka dla dzieci autorstwa Davida Walliamsa pt. „Babcia Rabuś”. Jej bohaterem jest jedenastoletni Ben, który nienawidzi spędzać piątkowych wieczorów ze swoją babcią. Uważa ją za nudną, śmierdzącą kapustą i bezużyteczną osobę, do której nie czuje nic oprócz obrzydzenia. Okropne, prawda? Jak można mówić tak o starszej osobie, w dodatku bliskiej? Jednak Walliams przytacza mądrości, które niejednemu z nas przeszły przez myśl. Te właśnie zdania zawstydzają czytelnika i przykuwają jego uwagę, zmuszając do przemyśleń. Z ochotą obserwuje on potem rodzącą się swego rodzaju przyjaźń między babcią i wnuczkiem, którzy planują wspólną kradzież diamentu. Ben odkrywa jednak inny, wielki skarb – babcię.

To, że nasze dzieci nie mają pojęcia o starości, każdy człowiek powinien odbierać jako porażkę całego społeczeństwa. Oczywistym jest, iż wolelibyśmy, żeby jesień życia nie nadchodziła nigdy, ale to nie znaczy, że mamy jej nie pokazywać czy o niej nie mówić. Najgorsze co mogą ludzie w podeszłym wieku zrobić, to zamknąć się w sobie. Powinni na nowo cieszyć się każdą wolną chwilą, rozpocząć odkrywanie świata i oznajmiać mu, że mają prawo żyć pełnią życia.

A my? Szacunek, miłość i wdzięczność dla ludzi starszych mogą pomóc nam samym. Nie chodzi mi tylko o budowanie z nimi poprawnych relacji. Mówienie o starości oraz jej dostrzeganie sprawi, iż będziemy w stanie pogodzić się z faktem, że i nasza młodość kiedyś przeminie. Wówczas z godnością wejdziemy w etap „trzeciego życia” i będziemy się nim w pełni cieszyć. Zapomnimy o zmarszczkach, siwych włosach i obolałych kościach – w końcu liczy się nasza dusza. Tylko widząc piękno w innych, zauważymy i docenimy piękno nas samych. Pomyśl więc przez chwilę, jak widzisz siebie za 50, 60 lat i spróbuj naprawić relacje z bliskimi starszymi ludźmi, póki masz jeszcze na to czas.

22-letnia studentka UR. Najbardziej w swoim życiu ceni przyjaciół i rodzinę. Otwarta na świat, z głową pełną nowych pomysłów. Największą miłością jej życia jest pies Betuś. Marzy, aby kiedyś Zenek Martyniuk zagrał na jej weselu.

Jeden komentarz

  • A. Iskierka

    Szacuneczek dla autorki, że w końcu ktoś stworzył tekst o starości, który da się czytać z zainteresowaniem. Jak widać można napisać wciągający tekst w temacie, o którym nikt z nas nie chce myśleć!

Dodaj komentarz